427 tysięcy czytelników i 204 tysiące złotych to rok 2020 w pigułce, ale szczegóły są dużo ciekawsze. Dokładne statystyki ruchu i zarobków, przemyślenia oraz plany na kolejny rok.
Nie będę silił się na ubieranie w słowa, jak bardzo ten rok był dziwny i nietypowy. Każdy to wie. Był ciężki, a dla wielu tragiczny. Dobrze, że poszedł już w pizdu. Każdy z nas przyjął srogie ciosy, ale idziemy do przodu.
Minęły już 2 lata prowadzenia przeze mnie bloga Bogaty z Wyboru, więc czas na szczegółowe podsumowanie. Uważam to za wartościowy materiał szczególnie dla innych twórców. Niestety takich powiedzmy “case studies” bardzo brakuje, szczególnie w naszym kraju.
Najczęściej można trafić w podsumowaniach na przechwałki typu: “w tym roku odwiedziło mnie 30 tysięcy czytelników, poza tym to był świetny rok i następy będzie jeszcze lepszy, całuski MUAH”. Takie podsumowania niosą tyle wartości, ile informacja o tym, że jesz zupę. Może będzie z tego mem na youtube, ale pożytku żadnego.
Najlepsze oferty bankowe
Wrzesień 2024
Codziennie aktualizowane rankingi
Promocje bankowe do 900 zł premii
Lokaty do 6,1%
Konta osobiste do 750 zł bonusu
Konta oszczędnościowe do 7,2%
Konta firmowe do 3.000 zł premii
Karty kredytowe za darmo
Lubię konkrety, a nie rozwodnione informacje i przypuszczania, czy klimat ponętnej tajemnicy. Ludzi udostępniających takie dane jest garstka. Brakuje mi tego, więc sam udostępniam swoje wyniki. Dobrze wiem, że wielu z Was będzie chciało porównać, czy ma większego ode mnie.
Statystyki bloga w 2020 roku
Zacznę od planów, jakie postawiłem sobie na drugi rok blogowania:
- Dobicie do 100.000 czytelników miesięcznie w dowolnym miesiącu
- Zacząć zarabiać
Zarabiać zacząłem, o czym w dalszej części. Nie wymagałem tu dużo, chodziło o sam start. Co do 100 tysięcy czytelników, nie udało się. Wiedziałem, że zatrzymam się na dłużej w przedziale 45-65 tysięcy i tak się stało. Nie mam do siebie żalu, bo był to cel na wyrost i miał związek tylko z technikaliami. Mam swój hosting w zenbox, a oni rozliczają nie za transfer, a UU. Mogłem wybrać 50k lub 100k, więc wolałem mieć zapas. Poza tym zawsze, gdy mam jakąś sprawę zawracam im dupę o 4-5 nad ranem i zawsze odpisują w kilka minut pełni entuzjazmu. Jak ich nie kochać.
Statystyki nie są za 2020, bo zacząłem prowadzić blog 4 lutego, więc będę podawał przedział luty-styczeń. Ułatwia to też liczenie pieniędzy, które podam za styczeń-grudzień, ale jest okazja wszystko na spokojnie podliczyć.
Opublikowałem 38 tekstów wobec 114 w 2019 r. i jest mi z tym dużo lepiej niż z dość głupim startem blogowania, gdzie pisałem po 3-4 teksty w weekend i publikowałem co poniedziałek, środę i piątek. Przecież musi być regularność prawda? Gówno prawda. Pisz swoje pierwsze teksty spokojnie, daj sobie czas na pierwsze 15-20 i udostępniaj co jakiś czas. Popieść je mocniej niż swojego partnera. Na początku i tak nikt do Ciebie nie przyjdzie, więc się tym nie przejmuj. Nikt nie czeka na Twoje wypociny z zapartym tchem. To nie sprint, tylko maraton. Rób treści ponadczasowe.
A teraz przejdźmy do cyferek i czy mniej pisania dało lepsze efekty.
Tak wyglądał drugi rok. Wydaje się dość stabilny i powolny, ale wrzucam porównanie z poprzednim. Prawie 10 razy więcej czytelników. Jak mówi Maciej Aniserowicz, (którego biznes w rytmie Dolce Vita aktualnie mocno obserwuję) “dla mnie się podoba”.
Jeśli chcesz, to kliknij, a dostaniesz pełen raport z pierwszego roku blogowania.
Zmieniły się również proporcje demograficzne. Wiek prawie bez zmian. Natomiast wzrasta udział Panów. W zeszłym roku płeć piękna miała wynik 68,2%, płeć przystojna tylko 31,8%.
Ale takie screeny może wkleić każdy, więc przejdźmy do prawdziwych konkretów. Totalnie pełne statystyki. Wybacz, że taki brzydki Excel, ale to nie prezentacja dla inwestora, który rzuca hajsem w kolorowe wykresy. Poza tym, podobno liczy się wnętrze.
Suma użytkowników z poszczególnych miesięcy nie pokrywa się z sumą w Google Analytics. Nie wiem czemu, rok temu też nie wiedziałem. Jeśli Ty wiesz, to daj znać w komentarzu.
Wzrost jest stabilny, ale do stu tysięcy zabrakło prawie połowy. Smutać nie będę, w tym roku się uda. Za cel biorę znów 100.000 czytelników w 1 miesiącu i 1 milion w ciągu całego roku. Teraz już nie powinno być z tym aż tak dużego problemu.
Już widzę Twoją minę. Teraz prawie 10 razy tyle, a za rok tylko 2? Cienias! Jest jednak różnica w skali. Nawet u Marcin Iwucia w jego podsumowaniu wychodzi lekko ponad 100 tys. To już terytorium grubych ryb. Więcej kręci tylko Michał Szafrański, a obaj są od lat własną ligą w finansowej blogosferze. Cześć Marcin, to też czytasz, czy tylko część giełdową?
Współczynnik powracających użytkowników jest dość stały. Choć na niskim poziomie, to w ogóle się tym nie przejmuję. Dopiero się rozpędzam. W styczniu powróciło 9.398 osób. To więcej, niż suma wszystkich czytelników przez pierwsze 8 miesięcy. Blogowanie to nie sprint.
Na pewno pomogło odejście od wrzucania mojego sposobu myślenia, które można przełożyć na teksty z kategorii rozwój osobisty. Wiele osób nie rozumie, dlaczego myśli o pieniądzach (i nie tylko) w konkretny sposób. Zdecydowałem się przemycać to inaczej. Teraz publikuje same konkretne treści. W 90% tekst ma rozwiązywać problem i podawać jego rozwiązanie. Tłumaczenie wrzucam jako wstawki i wtrącenia. Chciałem pisać podobnie do Volanta, jednego z moich ulubionych blogerów, ale chyba nie pykło.
Tworzenie praktycznych treści po prostu się opłaca. Skłaniam się w kierunku evergreenów, czyli treści, które nigdy się nie zdezaktualizują. Takie przez lata przyciągają czytelników. Oczywiście duża w tym rola SEO, bo blog rankuje na ponad 52 tysiące fraz / słów kluczowych. To jednak nie do końca poprawny miernik, bo sama liczba nic nie mówi. Możesz wyświetlać się i na milion fraz, ale co z tego, jeśli nikt ich nie szuka? Twórz praktyczne treści, a nie banały. Uważam, że blogi w formie pamiętniczka skończyły się lata temu i czas na konkrety.
Oczywiście nie słabnie udział mobile, bo chcemy mieć informacje na wyciągnięcie ręki (dosłownie). A że czytelników jakoś trzeba znaleźć, bo wbrew głupocie “dobra treść obroni się sama” powtarzanej jak mantra, sami Cię nie odkryją, trzeba działać poza blogiem.
Facebook i Instagram od lat regularnie tną zasięgi, co nikogo nie dziwi. A wybicie się tam bez “tego czegoś” jest prawie niemożliwe. Finanse nie są zbyt sexy na budowę od zera, a ja sam nie jestem “social media animal”. Chyba że chodzi o flądrę, to wtedy tak.
Apeluję do każdego, kto korzysta z treści jakiegokolwiek twórcy. Obojętność na teksty/podcasty/filmy jest nie tylko demotywująca dla autora, ale też zabójcza dla zasięgów. Możesz pomóc każdemu za darmo dotrzeć do większej liczby odbiorców. Daj lajka, skomentuj, udostępnij, wyślij komuś, komu może się to przydać. Kliknięcie Twojego kciuka nie jest na wagę złota, obecnie jest warte diamentów. Nie rób tego tylko raz i nara, regularnie dawaj te lajki. Dla Ciebie to nic, dla kogoś oznacza możliwość dalszej pracy.
Linkedin kompletnie odpuszczam i wrzucam tam tylko raz info o nowym tekście. Nie lubię tej platformy i ciągłych zaproszeń. Nie, Twoje 15 tysięcy kontaktów nie robi na nikim wrażenia, więc przestań.
Twitter tak samo, choć tam wchodzę codziennie, bo to akurat dobre źródło newsów finansowych. Nie wiem czemu tak mało osób tweetuje, ale nie jest to platforma, na której teksty bez afery rozwijają skrzydła.
Co innego mój totalny ulubieniec, czyli Pinterest. W zeszłym roku też królował, ale teraz to już rozgromił inne serwisy jak policja strajk kobiet. Nie miał litości i bił poniżej pasa. Ciężko znaleźć porównanie takich statystyk. Jedyne do czego mogę się odwołać to 183 tysiące wejść z FB w przypadku Michała Szafrańskiego (dane za 2019 r.).
Jest moc, a Ciebie pewnie dalej tam nie ma, bo jakieś głąby od social mediów wmówiły Ci, że tam sprawdzają się tylko przepisy na kurczaka i wystrój wnętrz? Ojoj.
W tym roku spróbuję jeszcze kilku nowych rzeczy i może uda się wykręcić ćwierć miliona. Sam uczę się i robię testy A/B, a większość poradników w sieci jest przeterminowana od kilku lat. Te najnowsze też, bo jeden spisuje od drugiego to, co już dawno nie działa. Nawet ludzie prowadzący live (czyli wiedza powinna być aktualna) powtarzają te same dyrdymały. Tragedia… Zresztą i tak nie znam ani jednej dobrej osoby w Polsce od Pinteresta. Zrobię kurs i to taki, który nauczy Cię wszystkiego oraz będzie stale aktualizowany, ale nie wiem kiedy. I jeszcze jedno, na taki wynik poświęcam 5-6 godzin miesięcznie. Ile siedzisz na tym Instagramie i dajesz lajki zdjęciom sałatek?
Oprócz tego podoba mi się, że w tym roku napisaliście równy tysiąc komentarzy oraz całkiem spora frekwencja newslettera.
Co udało się zrealizować
Mobbing
Nie, nie gnębię swoich pracowników. Napisałem świetny cykl artykułów o mobbingu. Sześć powiązanych ze sobą tekstów. Co robić od rozpoznania aż do walki o odszkodowanie. To nie teoria, jestem praktykiem. Właśnie przez nasilający się mobbing zrezygnowaliśmy z żoną z pracy ponad 1,5 roku temu, a i tak znosiliśmy to przez kilka lat ze względu na dobrą kasę. Mogliśmy to zrobić dzięki poduszce finansowej, masz swoją na wszelki wypadek?
Choć jestem bardzo zadowolony z tych tekstów, to w połowie zaczęły mnie mocno męczyć. Nie przejmuję się swoją sytuacją, ale to niewdzięczny temat. Ciężko opisać go tak, żeby ktoś szukający pomocy nie złapał jeszcze większego doła. Ale było warto, bo dostałem wiele maili i komentarzy, że to najlepiej opracowany materiał w internecie i daje nadzieję.
Odmowa złych współprac
Odrzuciłem wiele ofert, których nie chciałbym podpisywać swoim imieniem. Szemrane firmy wszędzie szukają reklamy, ale jeszcze mam chleb z przedwczoraj, więc spoko, wytrzymam bez tej kasy.
Część nie doszła do skutku ze względu na kwotę, bo nie pracuję za blogerski kremik i poklepanie po pleckach, że następnym razem już będzie piniądz. Raz nie wyszło coś fajnego z braku czasu, a wolałem nie obiecywać czegoś, czego mógłbym nie zrealizować. Dlatego poleciłem do tego tematu 2 inne blogerki finansowe, bo wierzę, że tak powinno być. Nie lubię sępów z podejściem albo ja, albo nikt. Jak możesz, daj robotę innym. Wszyscy skorzystają. Firma będzie miała współpracę i dobre zdanie o Tobie, że potrafisz zorganizować zastępstwo. Inny Twórca zarobek i będzie Ci wdzięczny, a może w przyszłości zrobi to samo lub po prostu zrobicie coś razem.
Sława i splendor
Bankier.pl, czyli największy serwis finansowy w kraju najpierw uwzględnił mnie w zestawieniu blogów finansowych, które warto czytać, a później prosił o rady do artykułu o wyborze inwestycji za 10, 50 i 100 tysięcy złotych. Jak zwykle szukałem od innej strony i napisałem coś w kontrze do ekspertów. Zawsze słyszałem od matki “Ty nie jesteś wszyscy” i tak już zostało.
Do tego po raz drugi znalazłem się w najstarszym, najważniejszym i najpopularniejszym rankingu blogerów. Jestem w nim od początku prowadzenia bloga jako wschodząca gwiazda, czyli jeszcze nie pełnoprawny rozbójnik Rumcajs, ale już Cypis. W końcu się odpalę.
Jeszcze trochę dla jaj, ale właśnie dziś przyszedł mi pingback z portalu Codzienny Poznań. W ich tekście opisującym spread na forexie podlinkowali mój artykuł. Ciekawe, że użyli akurat mojego. Btw. nigdy nawet nie byłem w Poznaniu.
Zarobki
Nie robiłem żadnych założeń finansowych, miałem po prostu zacząć zarabiać na blogu. Założyłem go dla pieniędzy, a do tej pory nic nie sprzedaję. Bycie prywaciarzem złodziejem mi nie wyszło, ale radzę sobie, o czym dalej w części o giełdzie.
- Współprace – Dwie z których jestem zadowolony. I tak napisałbym te teksty, a tak mają partnera, który zechciał być do nich dopasowany. Jednak nie połasiłem się na więcej hajsu, choć podobno taki ze mnie pazerny gałgan.
- Afiliacja – 3.621,14 zł Późno zacząłem, ale to trochę dochód pasywny. Wstawione linki co jakiś czas będą zarabiać. Liczę tylko kasę przelaną na konto. W sieciach mam nadal niewypłacone środki, będą zaraportowane już na kolejny rok.
Wyniki giełdowe 2020
Ten rok dał zarobić na giełdzie, ale i zaoferował potężny strzał w ryj na wiosnę. Nic nie robiłem, przeczekałem najgorszą panikę bez jakichkolwiek zmian. Nie jestem dobry w łapanie dołków i bałem polecieć klasykiem, czyli sprzedać tanio, a odkupić drogo. Maksymalna wartość portfela doszła do 349.389,60 zł według zamknięcia sesji. Wykres wartości portfela poniżej, nie jest od początku roku, bo zapomniałem wcześniej zrobić screen, ale wiele się nie zmieniło.
Skokowe spadki to wypłaty z konta aż do zera i ponowna wpłata 50.000 zł. Łącznie 279.000 zł, z czego 50 tysięcy to zabezpieczenie kwoty podatku + drobniaki na życie. Nadal nie pracuję (poza blogiem) i żyję z poduszki finansowej. Oprócz tego przeznaczyłem 228.743,76 zł na inwestycje poza rynkiem, o których aktualnie nie wspomnę, ale jeśli uda się zamknąć część z nich w tym roku, to info wleci na blog w przyszłym. Otwarte pozycje się nie liczą.
Wyjąłem także 50.000 zł na kolejny temat, jednak zmieniła się sytuacja i właśnie ta kwota wróciła na konto. Gdybym te pieniądze przeznaczył na udziały, poprzednie musiałbym sprzedawać w kwietniu, bo byłbym wyliczony na zero w nowych prywatnych okolicznościach i kosztach. Uznałem, że ważniejsze jest bezpieczeństwo, bo jak powtarzają moi znajomi “pieniądze jeszcze zdążę stracić”.
W przyszłym roku liczę na 500.000 zł zarobku ze wszystkich źródeł. Lata pracy za darmo nad blogiem i giełdą w końcu powinny dać zarobić. I nie zdziwię się, jeśli 90% zysku przypadnie na giełdę.
Kończę te piękne sny i przechodzimy do tego, co już się wydarzyło. Na początek wszystkie transakcje na spółkach zgodnie z zasadą FIFO (First In, First Out). Nie będę się rozwodził nad pozycjami, bo wpis i tak jest długi.
Wyczuwanie nastroju i próba zarobienia na dźwigni certyfikatów nie jest dla mnie. Kilka razy się udało, ale straty były na zdecydowanie większe kwoty. Więcej nie będę się tykał, szczególnie że animator też ma swoje za uszami w sprawach obecności na rynku i blokad na transakcjach, gdy robi się gorąco. Nie polecam żadnych certów od Raiffeisen. Zresztą nie tylko ja się na nich mocno przejechałem. Do kopania się z rynkiem trzeba mieć też dużo szczęścia. Jeśli pójdzie w Twoją stronę, można nieźle zarobić. Przeciwny kierunek lub boczniak jest zabójczy.
Forever Entertainment był czarnym koniem ze swoją ekspansją na Nintendo Switch już od poprzedniego roku. Kilka razy musiałem go sprzedać w połowie wzrostów, by wejść w inwestycje poza giełdą, więc tu mogło być jeszcze 50% więcej. Szkoda, ale trudno. Decyzje trzeba podejmować szybko, bo okazje nie czekają.
Potwierdza się również, że chytry 2 razy traci. Wziąłem na pierwszej sesji debiutu Pyramid Games i mogłem na spokojnie zrealizować około 40 tysięcy zysku, zamiast tego dobrałem kolejnego dnia i czekałem na dalsze wzrosty, bo podobają mi się projekty studia. Zamiast wziąć swój kawałek tortu, oddałem go komuś innemu. Miała być szybka kasa, wyszła optymalizacja podatkowa. Zdarza się.
Oprócz tego mój ukochany PlayWay, którego trzymałem od stycznia 2018 r. po 84 zł. Nie chciałem się go pozbywać, ale w tamtej chwili niestety musiałem. I było to zaledwie pierwsze odbicie. Tak wyszło. Dziś wziąłbym trzy razy tyle, tzn. mógłbym wziąć, bo i tak bym nie sprzedał. Ludzie śmieją się z Krzysztofa Kostowskiego za jego symulatory wszystkiego, ale nie wiem dlaczego. Czy to źle jeść wieloma małymi łyżkami, zamiast jedną wielką chochlą? On za kilka lat będzie nie tylko największym nazwiskiem nad Wisłą, lecz także wśród elity światowej. I tak, zrobi to tymi małymi gierkami, których kiedyś nie chcieliście kupować w kiosku, a dziś sprzedają się w milionach egzemplarzy. Dajcie mu te kilka lat.
To tyle z oddzielnych wyników, czas na podsumowanie. Najpierw podliczam wszystkie straty i zyski, a następnie podatek, bo te 19% nie wlicza się do stanu kieszeni.
Oprócz tego, moje wyliczenia transakcji z Excela oraz PIT otrzymany z domu maklerskiego. Gdzieś mi wcięło 2 transakcje, ale nie wyrobię się z szukaniem i poprawianiem przed publikacją wpisu. Zostawiam tutaj jak jest, dojdę do tego. Ty wyciągnij lekcje. Wielu brokerów mających ekspozycje na zagraniczne rynki nie wystawia PIT-8C i wszystko musisz liczyć na piechotę. Wyobraź sobie, że kilka razy zapomniałeś zapisać albo kliknąłeś zły klawisz i masz inną kwotę. Nawet nie będziesz wiedzieć, że gdzieś był błąd i czeka Cię analiza wszystkich transakcji od początku roku. Mnie też, ale ja przynajmniej mam tego świadomość i nie muszę liczyć dodatkowo kursu walut do każdego dnia z osobna.
Okazało się, że mam za mało przychodów i ich kosztów, a za dużo dochodu i podatku. A przecież wpłaconych gratis 2 tysięcy do skarbówki nigdy więcej bym nie zobaczył.
- Stan portfela na 30.12.2019 r. – 187.609,97 zł
- Stan portfela na 28.12.2020 r. – 384.748,43 zł
- Stan portfeli podaję przed potrąceniem kwoty podatku
- Zmiana wartości +197.138,46 zł (+105,08%)
Plany na kolejny rok
Zaraz kończymy, obiecuję, tylko jeszcze Ci powiem, co planuję zrobić w tym roku.
Ponawiam cel 100.000 użytkowników jednego miesiąca i dodaję 1 milion w ciągu całego roku. Powinno się udać. W tym roku opublikuje kilkanaście artykułów, które poszerzą tematykę z oszczędzania na inne kategorie.
Cykle edukacyjne o kredycie hipotecznym, pracy i długach. Jeszcze nie wiem w jakiej kolejności i czy ze wszystkim się wyrobię w tym roku. Mam już naszkicowane około 50 artykułów, ale postaram się to zredukować. Do tekstów będę szukał partnera, więc zapraszam chętnych do działu współpraca. Oczywiście treści, w których zdecydowana większość nie podlega dezaktualizacji.
Poprawki starych tekstów. Na pierwszych jeszcze uczyłem się pisać i ciosałem straszne drewno. Mam sporo do modyfikacji lub nawet napisania od nowa. Recykling jest ważny również w internecie. Jak mi nie wierzysz, to zajrzyj do Pawła Tkaczyka.
Jeśli uzbieram wystarczające środki z dowolnego źródła (niekoniecznie bloga), to przyda się lifting całej strony i peryferiów. Oczywiście w rękach kogoś z gustem, czyli nie mnie.
Ale jeśli miałbym zacząć zarabiać na działalności związanej z blogiem, to zajrzyj w te 2 miejsca.
Ekstra Okazje
Na blogu chcę mieć tylko ponadczasowe treści i nie przeplatać tego reklamami. Ciężko wtedy dobrać się do prawdziwego mięska. Dlatego założyłem oddzielną stronę, gdzie rozpisuje całe promocje bankowe i ich regulaminy w formie najprostszej możliwej instrukcji.
- Co jest nagrodą
- Kto może wziąć udział
- Do kiedy masz czas na spełnienie wymagań
- Wszystkie warunki uzyskania premii
- Dodatkowe informacje o koncie
Kto chce zmienić konto osobiste lub firmowe niech wejdzie tam. Kogo to nie interesuje może zostać tutaj. Oprócz tego są jeszcze inne rabaty do sklepów, ale to tylko dodatek, a skupiam się na samych produktach bankowych. Bez kredytów, chwilówek itp. Nie popieram zadłużenia.
Oczywiście nie robię tego za darmo. Ty dostajesz premię za konto, a ja prowizję za sprowadzenie klienta. Żaden bank nie płaci mi za lepsze opisanie oferty, a te słabe i bez nagród odrzucam, nawet jeśli miałbym dostać za nie prowizję.
Patronite
Rzadko działa u kogoś poza youtuberami, ale nie zaszkodzi spróbować. Możesz mnie regularnie wspierać dowolnie wybraną kwotą. Całkowicie za darmo dostajesz wartościowe, szczegółowe i zabawne artykuły. Twoje wsparcie jest całkowicie dobrowolne.
Cała kwota jest przeznaczana na działalność bloga i kolejne stopnie rozwoju. W planach podcast i video, ale potrzebuję do tego sprzętu. Nie, nie wezmę kasy z inwestycji, bo jest w ciągłym ruchu. Wszystko z czasem i tak powstanie, ale możesz to przyspieszyć. Kliknij na obrazek niżej i wszystko sobie poczytaj – co chcę zrobić, za ile i co Ty za to dostaniesz. Bo przecież na krzywy ryj mi dawać nie będziesz.
Jeżeli nie wypali, to płakać nie będę, ale zobacz jakie ładne zrobiłem progi wsparcia. Możesz być każdym królem, który jest na naszych banknotach. Którym zawsze chciałeś być? Teraz masz szansę.
Jeszcze się z nim szeroko nie ogłaszałem. Dopiero co o tym wspomniałem w newsletterze, ale jakiś cwaniak znalazł mnie jeszcze przed info.
E-book
Oprócz powyżej opisanych cykli edukacyjnych chodzi mi po głowie jeszcze stworzenie e-booka o działalności nierejestrowanej. Temat dorabiania bez zakładania firmy jest wart opisania, szczególnie w sytuacji jaka nas otacza. Kwestia ułożenia go w całość tak, byś czytając go miał w oczach łzy wzruszenia. Temat nie jest wdzięczny, bo to głównie tłumaczenie przepisów i wyjaśniania tego, co rządzące miernoty muszą niepotrzebnie komplikować. Oczywiście dostaniesz kilka wpisów na blogu, żeby pomiziać Cię po brzuszku.
Książka
Nadal myślę też nad drukowaną książką. Koncepcja zmienia się od roku, bo to ma być moje opus magnum, ponadczasowy bestseller. Coś jak Julia dla Romea, jak patyki dla bobrów, jak skarpety z sandałami dla polaków. No rozumiesz o co mi chodzi. Nie mówię o czym, jeszcze się z taką nie spotkałem (każdy bloger tak mówi). Zdradzę tylko tyle, że będzie robiona na dwa baty jak dziewczyny na pornhubie. Jedna część dla konsumentów, druga dla sprzedawców. Chyba że znowu mi się zmieni.
Tyle z moich planów na ten rok. Mam jeszcze inne w perspektywie kilku lat, ale to nie ma teraz znaczenia. Do wszystkiego dojdziemy razem, bo mam nadzieję, że nadal ze mną będziesz. Lubię Twoje towarzystwo, szczególnie gdy dajesz mi o nim znać.
35 Komentarzy
Cześć, Rafale. Dziękuję serdecznie za bardzo wartościowe i przystępne teksty. Po każdym kolejnym jestem bogatsza w solidną wiedzę i pomysły jak ulepszyć swoje życie. Nauczyłam się przede wszystkim, że warto spokojnie zaczekać na efekty swojego działania. Żaden inny bloger finansowy do mnie nie trafia. Myślę, że artykuły o działalności nierejestrowanej do bardzo dobry pomysł. Życzę dużo sukcesów i satysfakcji z dalszej pracy 🙂 Pozdrawiam ciepło!
Cześć Marta, dzięki za miłe słowa. Cieszę się, że akurat ja potrafiłem do Ciebie trafić i przydają Ci się moje treści 🙂
Prosiłeś, by robić zasięgi, tak więc robię 😉 dzięki za wpis, ten i wiele innych
Gratulacje, dobra robota! 👍
Dzięki Mateusz, nie spodziewałem się Ciebie tutaj. Bardzo mi miło 🙂
Świetne wyniki Rafał, i blogowe, i finansowe. Coraz bardziej zauważam u Ciebie także wyrazisty styl pisania. Dobrze sie to czyta:). Powodzonka w tym roku.
Przed blogiem dłuższy czas nie pisałem i faktycznie teraz jest dużo lepiej niż na początku. Dzięki i życzę tego samego z edukacją dzieciaków 😉
Gratuluję! Oby kolejne lata były jeszcze lepsze 🙂
Tak, pomysł na bloga dot. “bogacenia się”, nie tylko w wymiarze finansowym, choć w tym przede wszystkim, jest strzałem w 10. To worek o praktycznie nieograniczonej pojemności, do którego możesz wrzucać niemal wszystko, zatem rozwojowość gwarantowana. Zapotrzebowanie na tego typu treści będzie zawsze i też będzie wzrastać, zwłaszcza, że wydaje się, że ludzie jakoś tracą zdolność samodzielnego myślenia i coraz pilniej potrzebują zewnętrznych instrukcji obsługi własnego życia i to dość szczegółowych. “Literatura” instruktażowo-poradnicza ma największe wzięcie (por. Twoje wnioski nt. treści artykułów). Podoba mi się Twój styl przekazywania wiedzy, która jest bardzo cenna, pewnie dla niektórych okaże się wręcz bezcenna ;). Mam tylko jedną uwagę: wulgaryzmy nie uatrakcyjniają tekstu… I jeszcze pytanie laika: “czy dałoby się zrobić” możliwość edytowania swojego komentarza po opublikowaniu go – jak zobaczyłam “ogrySki” (111 sposobów…), spłonęłam rumieńcem wstydu sama przed sobą. Jeżeli możesz, popraw, proszę. Pozdrawiam i życzę Ci osobistego rozwoju w tym, co robisz.
Tak, to szeroki temat dlatego użyłem właśnie takiej nazwy, która choć kojarzy się z finansami, to może mieć dużo szersze znaczenie. Co do mojego stylu, taki jestem i nie próbuję tego zmieniać. Czasem żarty, czasem na ostro, wulgaryzmy trafiają się sporadycznie. Tego moim zdaniem brakuje w bezpiecznych i suchych tekstach. Edycji komentarzy nie ma i pewnie nie będzie, bo wordpressowy system komentarzy tego nie przewiduje, ale poprawiłem 😉
A ja właśnie cenię sobie Twój styl pisania i wulgaryzmy, to jest jeden z najważniejszych powodów, dla których czytam Twojego bloga 😛 Marcina Iwucia czytam, bo jest profesjonalny i dobrze tłumaczy, Michała Szafrańskiego czytam, bo jest szczery, transparentny i trochę z wieloletniej lojalności, a Ciebie zaczęłam czytać, bo jesteśmy w podobnym wieku i sytuacji rodzinnej (para bez dzieci) i że piszesz bez owijania w bawełnę, czasem ostro i nie boisz się wulgaryzmów 🙂 Jak widać wszystkim nie dogodzisz, więc rób swoje 😉
Cieszę się, że Ci się podoba. Brakowało mi innego podejścia, więc sam je stworzyłem 😉
No cóż, zostaje mi życzyć powodzenia 😉
Rafale, przyczyną takiego stanu rzeczy odnośnie Google Analytics może być:
– próbkowanie danych – zapewne działasz na Google Analytics (bez opłat za użytkowanie), a nie na Google Analytics 360 (płatna wersja). Próbkowanie powstało, aby Google mogło oszczędzać na Google Analytics bez opłat. Celowo zapisałem, że bez opłat ze względu na to, że konto nie jest darmowe, Dzielimy się z Google danymi o swoim serwisie. Dodatkowo GA (nie GA360) potrafi zgubić do 15% danych;
– umiejscowienie kodu GA na stronie;
– konfiguracja kodu GA (można ustawić go na wiele sposobów);
Rośnij!
Hejka, Rafale jak zwykle Twoje teksty dają ogromnego kopa optymizmu i wiary we własne pomysły, po prostu dodają skrzydeł ( znałam ten zwrot jeszcze przed wynalezieniem “tego energetyka”) i chwała Ci za to. Niezmiernie cieszy mnie uznanie Cię przez znawców finansów za prawdziwego eksperta. Wiadomo, że jest to okupione olbrzymią pracą, ale z tego co czytam między wierszami, wnioskuję, że to dla Ciebie prawdziwa frajda. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jesteś skazany na sukces, czego z głębi serca Ci życzę. Pozdrawiam i dziękuję za artykuł.
Bogna
Rafale, wygląda na to, że pora odwiedzić Poznań.
Pozdrowienia
Wow, Rafal, mega statystyki i mega wyniki i te finansowe i te ilosciowe jezeli chodzi o unikalnych. Szczegolnie w czasach, kiedy tyle osob probuje sie przebic i cokolwiek wysepic ze swojego blogaska, Twoje statystyki i wyniki sa naprawde imponujace. Pozdrawiam serdecznie Beata
Liczby robią wrażenie. 😀 Bardzo ciekawe to zestawienie, budzi we mnie głęboko uśpione pokłady motywacji. Robisz super robotę, ale na pewno już to wiesz. 🙂 Trzymam kciuki za rozwój Patronite!
To dobrze, wiesz co możesz podkręcić u siebie i masz dowód, że to działa. Dzięki za kibicowanie i czekam na jakiś nowy tekst od Ciebie 😉
Czekaj jak to było – blogi umierają 😉 Gratulacje 🙂 Należą się i brawa na stojąco 😉 Jak już wypuścisz kurs o Pinterest to daj znać. Kupię w przedsprzedaży 🙂 Mam do niego prywatnie kilka pytań ale te może na Priv 😉
Już 10 lat tak umierają i nie mogą umrzeć 😉 Z pytaniami wal śmiało, póki co daje porady za friko.
Spoko 🙂 Wiadomość już poszła 🙂
I właśnie za to cię lubię, nie owijasz w bawełnę przez co jesteś autentyczny. Nie ma niż bardziej szemranego niż wielki guru finansów co nie pokaże ci nawet paragonu z Biedry. Twoja strona jest moim odkryciem 2020 a trafiłem na nią przez artykuł o ratach 0% – z ciekawości szukałem informacji gdzie jest haczyk, bo za darmo to tylko w ryj można dostać.
Cieszę się, że Ci się podoba. Opowiadać może każdy, ale wyniki pokazuje garstka. Ja wolę nie zaliczać się do bajkopisarzy.
Cześć
1) Wjaki sposób tak wiele razy zarobiłeś na FOR ?
2) Czy zamieszczasz gdzieś w jaki sposób prowadzisz swój portfel czy tylko roczne sprawozdania?
Cześć Marcin
1) Wiele transakcji kupna i wiele transakcji sprzedaży. Podaje rozliczanie FIFO, sama suma wyników na spółce mniej pokazuje.
2) Roczne sprawozdania na pewno. Portfela raczej nie upublicznię, bo na kopiowaniu ruchów można się przejechać. Może kiedyś poprowadzę jakiś portfel na potrzeby tekstów, ale to nic pewnego.
Wywiad u Marcina Iwucia ściągnął mnie tutaj, będę wracać bo warto. Pozdrawiam
Super progres, gratulacje 🙂
Zaciekawiła mnie jedna rzecz – czy mógłbyś zdradzić jakie zmiany wprowadziłeś na przełomie kwietnia/maja 2020? Chodzi o dużą zmianę we współczynniku odrzuceń i średniego czasu trwania sesji.
Dziękuję z góry.
Zacząłem poprawiać linkowanie wewnętrzne w najczęściej odwiedzanych tekstach, a później już wszędzie, gdzie się dało.
Trafiłem tu przypadkiem, ale podoba mi się Twój styl i będę wracał.
Cieszę się, że Ci się podoba 🙂
Mogłem wybrać 50k lub 100k, więc wolałem mieć zapas. Poza tym zawsze, gdy mam jakąś sprawę zawracam im dupę o 4-5 nad ranem i zawsze odpisują w kilka minut pełni entuzjazmu. Jak ich nie kochać.
Podobają mi się te i reszta tekstów. Naprawdę ciekawie się czyta.
Suma użytkowników z poszczególnych miesięcy nie pokrywa się z sumą w Google Analytics. Nie wiem czemu, rok temu też nie wiedziałem. Jeśli Ty wiesz, to daj znać w komentarzu.
Użytkownicy to osoby, które wchodzą na stronę a to oznacza, że część użytkowników nakłada się każdego miesiąca. Mam nadzieje, że pomogłem.
Pozdrawiam
Cieszę się, że Ci się podoba 🙂 Z GA fakt, to może być to.
Gratuluję i nie powiem… zazdroszczę, po prostu mam dużo “mniejszego od Ciebie”, prawdę mówiąc Twoich wyników nie uwzględniam nawet w moich marzeniach. Wiem, ile pracy wymaga prowadzenie bloga, dlatego to Ci się należy. Jeśli chodzi o Pinterest, to na razie mnie rozczarowuje, ale jestem tam krótko i dopiero się go uczę, chociaż Ciebie właśnie tam znalazłam. Życzę dalszych sukcesów i pozdrawiam.
Bardzo ciekawy wpis, z pewnością będzie inspiracją do dalszych działań.