Oprócz wypchanego kasą portfela, co oczywiście bardzo ważne, jest też coś innego, niewidocznego od razu dla innych, a bardzo ważnego dla Ciebie. Coś ważniejszego od pieniędzy, bo chodzi o Twój charakter.
Jeżeli przyjrzymy się normom społecznym i historii, to mężczyźni zawsze byli dość prości. Facet musiał być dobrze zbudowany albo dobrze sytuowany. Te dwie rzeczy zapewniały mu powodzenie u kobiet i zaspokojenie pierwotnego instynktu bycia samcem alfa. Z biegiem czasu i postępu technologicznego, tężyzna fizyczna ustępowała sprytowi i zaradności. Ta zaradność, szczególnie finansowa, jest w dzisiejszych czasach po prostu bardziej opłacalna. Ciężko jest robić kaloryfer, gdy nie jesteśmy gwiazdą instagrama na pełen etat, dlatego chętniej wybieramy wyścig korposzczurów. Takie już z nas leniwe miśki. A przecież każdemu z nas marzy się bycie tym samcem alfa, na którego widok reszta podkuli ogony i kobiety mdlejące prosto w nasze ramiona. To prowokuje do podjęcia działania i budowania swojego imperium niczym Marlon Brando w Ojcu Chrzestnym. Szkoda tylko, że większość naoglądała się Andrzeja Grabowskiego w Świecie według Kiepskich i brak nam zarówno siły mięśniowej, jak i siły charakteru.
Najlepsze oferty bankowe
Wrzesień 2024
Codziennie aktualizowane rankingi
Promocje bankowe do 900 zł premii
Lokaty do 6,1%
Konta osobiste do 750 zł bonusu
Konta oszczędnościowe do 7,2%
Konta firmowe do 3.000 zł premii
Karty kredytowe za darmo
Przed kobietami stały zupełnie inne wymagania, by być potencjalnymi kandydatkami na żony. Trzeba być atrakcyjną, umiejącą gotować i sprzątać, odpowiedzialną kobietą, która potrafi także wychować potomstwo i wspierać swojego mężczyznę. A to wszystko najlepiej już od urodzenia. W nowoczesnym społeczeństwie panie przestały być tylko gospodyniami domowymi, czekającymi, aż mąż wróci z pracy. Kobiety także chodzą już do pracy i wymaga się od nich, by nieźle zarabiały i nie wydawały za dużo. Mężczyźni chcą, aby ich kobiety zarabiały nieźle, ale nie aż tak nieźle, by mieć większą od nich wypłatę, bo jeszcze ich kruche ego na tym ucierpi. I wielu kobietom to pasuje. Idą do pracy nie po to, by zarabiać, a tylko dorobić trochę grosza lub wesprzeć rodzinny budżet. I tak latami wręcz gniją w złych miejscach. A głupiutkim mężczyznom to pasuje.
Na szczęście pewna grupa rezolutnych babek otrząsnęła się z amoku i zaczęła promować równouprawnienie i wizję kobiety sukcesu. Przez równouprawnienie nie rozumie się oczywiście więcej etatów w kopalniach i na budowach, a większe zarobki na podobnych stanowiskach. Spopularyzowanie wizji kobiety sukcesu poszło jednak niekoniecznie tym torem, którym miało podążać. W magazynach pozują wystylizowane panie, te, które już sukces osiągnęły i należy z nich brać przykład. Zawsze towarzyszy temu wymienianie swoich osiągnięć, kto był ich wzorem do naśladowania i oczywiście poranna medytacja. Dostajemy ostateczny efekt, finalną formę rozwoju. Brakuje pokazania całej drogi, która jest przecież w tym wszystkim najważniejsza. Gdybym chwalił się w gazecie, że jestem aktualnie najlepszym i najbogatszym blogerem w kraju (gdy piszę ten tekst, to jeszcze nie jestem), a moim wzorem był Bill Gates, to taki tekst, nic nie wniósłby do Twojego życia. Przecież nie pokazałbym, jak Ty, też możesz to zrobić. Tak, te historie z brukowców również nie są niczego warte.
W całym tym ruchu ktoś wyczuł grubą kasę
Zaczęły się książki, webinary, kursy i spotkania propagujące wizję, że Ty, kobieta, też możesz odnieść sukces jak mężczyzna. A nawet większy. Tylko kup ten kurs “przygotowany specjalnie dla kobiet”. Śledziłem chwilę kilka takich inicjatyw i ze smutkiem muszę powiedzieć, że część z nich to pranie mózgu na całego. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że taki los kobietom, szykują właśnie kobiety. To świetna maszynka do zarabiania pieniędzy, z której niektórzy nie chcą korzystać etycznie. Bo nie ma absolutnie nic złego w tym, że budujesz w kobietach pewność siebie i zaradność w duchu babskiej solidarności, jednocześnie przekazując im solidną wiedzę. Gorzej, gdy każesz im płacić niemałe pieniądze za robienie wody z mózgu. A jedynym efektem takiego kursu, jest wpisanie na profilu FB “businesswoman”, co wyraźnie daje znać, że nie mamy już do czynienia z “madką na pełny etat”. Tylko że zmiana statusu nie powinna być na fejsie, a w prawdziwym życiu i jeśli to kurs finansowy, to powinien zmieniać Twój status materialny.
Nie ma znaczenia, czy będziesz uczyć się finansów od kobiet czy mężczyzn. Ta wiedza jest uniwersalna i nie ma znaczenia, jakiej płci jesteś Ty lub ja. Pieniądze nie odróżniają płci i nikomu nie dają forów.
Na szczęście medal ma zawsze dwie strony i nie brakuje kobiecych autorytetów, które wiedzą, co robią. I to właśnie one skupiają wokół siebie coraz większe społeczności. Panie przestają wierzyć w cudowne historie i magiczne rozwiązania, a dostrzegają to, co było prawdą od zawsze. Widzą, że na drodze do celu stoi ciężka praca, pot, a czasem nawet łzy. I dobrze. Bo sukces bez pracy nie jest wart niczego. To tak, jakbyś wygrała w lotka. Będziesz bogatsza i co z tego? Nadal jesteś tą samą kobietą, która nie potrafi się ogarnąć. Co zrobisz z kilkoma milionami? Nie masz pojęcia, bo skąd miałabyś to wiedzieć?
Ten, kto dochodzi do wszystkiego pracą, a nie skrótami, nabiera charakteru i siły. Przestaje udawać, że nie ma czasu, energii, chęci albo boli go główka. Dąży do budowania solidnej przyszłości, zamiast narzekać na wszystko i każdego. I cieszy mnie, że takich kobiet jest coraz więcej. Bo właśnie to, tak bardzo odróżnia je od Karyn czekających na księcia w białym BMW. A to one najczęściej narzekają, jaki to świat niesprawiedliwy i czemu na OLX nikt im nie chce oddać nic za darmo.
Zajmij się finansami, zarabiaj więcej, oszczędzaj lepiej, inwestuj mądrzej. Rozwiń charakter i bądź silna. Czerp z życia więcej niż uważasz, że możesz. Akceptuj sukcesy, ale i porażki. I nie oglądaj się na mężczyzn, którzy twierdzą, że tylko facet powinien decydować o pieniądzach w rodzinie. Oni do niczego się nie nadają, a już na pewno nie do zarządzania pieniędzmi. Ze świni robi się kotlety, a nie męża. Mądre i pewne siebie kobiety są atrakcyjne. Słabi faceci po prostu się boją, że możesz ich przerosnąć. A możesz i powinnaś.
27 Komentarzy
Poruszasz bardzo ważny temat – kobiety mają dosyć duży problem z właściwym myśleniem o pieniądzach, często widzę to podczas sesji w moim Wirtualnym Gabinecie Psychologicznym. niestety wciąż kobiety wychowuje się na żony…, a nie samodzielne, niezależne jednostki…
Rafał, fajnie, że o tym piszesz. Książki kobiet sukcesu są oczywiście dostępne w księgarniach, ale to właśnie męscy autorzy są najczęściej wymieniani w gronie autorytetów. Z drugiej strony, obracając trochę tezę tego artykułu, czy kobiety są gotowe być głównym utrzymującym dom nie wymagając od mężczyzn wysokich zarobków i nie patrząc na nich jak na życiowych nieudaczników?
To zależy, czy postrzega się mężczyznę jako nieudacznika (choć nim nie jest, a po prostu mniej zarabia), czy faktycznie jest tym nieudacznikiem (wcale nie chce zarabiać lepiej). I w zasadzie nie liczy się płeć, a osobiste podejście i szacunek.
Pieniądze nie odróżniają płci i nikomu nie dają forów, fajne zdanie. Tyle że – jak sobie pewnie zdajesz sprawę – fory mają mężczyźni przy zarabianiu. No ale to się chyba kiedyś zmieni.
Masz rację, kobiety powinny oszczędzać. Ja na nowo się tego teraz uczę.
” fory mają mężczyźni przy zarabianiu. No ale to się chyba kiedyś zmieni.”
Nie prawda. Kobiety dostają z systemu więcej ni faceci, ponieważ składka emerytalna jest wyliczana z średniej wieku, gdzie kobiety korzystają z emerytury dłużej, a faceci krócej.
Tak więc ich emerytura powinna być niższ, gdyby wyliczano ją na podstawie średniego wieku życia kobiet.
“Panie przestają wierzyć w cudowne historie i magiczne rozwiązania, a dostrzegają to, co było prawdą od zawsze. Widzą, że na drodze do celu stoi ciężka praca, pot, a czasem nawet łzy”
Powiedziałabym nawet, że przede wszystkim łzy 🙂 Albo jeszcze inaczej – ostatnio przeczytałam taką mądrość: “nie możesz zobaczyć tęczy, jeśli wcześniej nie padał deszcz”.
Ciekawy, inspirujący tekst. I w sumie jest w nim kilka takich fragmentów, do których nawiążę przy jednej z kolejnych notek u mnie. Dzięki i pozdrawiam 🙂
Stereotypowe podejście do wychowania dziewczynek zbiera swoje żniwo.
U nas chwilowo panuje taki model, że ja zarabiam, a tata siedzi w domu z naszą najmłodszą pociechą. Szczerze przyznam, że chętnie bym od tego jednak odpoczęła i poświęciła większą ilość czasu dzieciom. Więc myślę, że jest to tylko kwestia naszych własnych pragnień i ambicji.
Mam wrażenie, że powoli zaciera się to steretypowe postrzeganie kobiet i mężczyzn w relacji z pieniędzmi, choć moje wnioski bazują na obserwacji własnego otoczenia. Nigdy nie rozumiałam tych podziałów i na szczęście nigdy nie padłam ich ofiarą. Mój mąż chciałby żebym zarabiała duuużo więcej 😉
Zależy kto się w cztm czuje dobrze. Ja ogarniam sprawy domowe a mąż finanse. Nam to odpowiada i myślę, że najważniejsze by to dobrze czuć i chcieć to robić!
U nas jest dokładnie tak samo, ale w razie, gdyby moja żona zechciała zajmować się finansami w większym stopniu, to nie byłoby z tym żadnego problemu. Niestety, w niektórych domach to wielki problem urażonej dumy “pana” domu.
Próbuję i mam nadzieję, że kiedyś mi się uda 🙂
Dlaczego kobiety powinny zajmować się finansami? Nie napisałeś tego wprost, ale wyczytałam to dawno temu w książce, która w pierwszej chwili po lekturze wydała mi się kasą wyrzuconą w błoto… Ty tak fajnie tu napisałeś o tym, że się powoli zaczyna równouprawnienie (mam kurs na wózki widłowe, mam papier z logistyki, mam kwit z kursu magazynowego z wyróżnieniem, tylko nikt mnie na ten cholerny magazyn zatrudnić nie chce 😉 ), że trzeba skończyć z poglądem, że facet musi zarabiać więcej. Co do kobiet sukcesu też się zgodzę, kurs za kupę kasy, a i tak zostajesz z niczym. Ale nie napisałeś o ważnej, bardzo ważnej rzeczy… W książce, o której wspomniałam nie było mowy o tym, że warto przełamać konwenanse, zdobywać wykształcenie i umiejętności inne niż perfekcyjne ubicie kotleta, zaprasowanie spodni w kant czy domycie podłogi na błysk resztką płynu do parkietu. Nie było tam nic o inwestycjach. Książka gruba, no cegła straszna. Z pozoru pierdzielenie o dupie Maryni. Ale było w niej moim zdaniem najważniejsze przesłanie – kobieca niezależność. Moim zdaniem to dlatego kobiety powinny bardziej przykładać się do swoich finansów. Żeby potem nie musiały trzymać się męża, który je leje. Żeby nie musiały płakać, jak się mężowi młodszy model spodoba, że one teraz same zostaną i jak się mają z najniższej krajowej (oby chociaż tyle) utrzymać…
P.S. Mój stary teraz zarabia więcej, ale cały czas powtarza, że czeka na dzień, gdy to ja będę utrzymywać chałupę, a on będzie mógł cały dzień grać w grę 😉
Tak – pieniądze lub ich brak to efekt sposobu myślenia, którego często nawet nie jesteśmy świadomi. Charakter, słowo klucz.
Kazdy powinien zajmować się finansami! 😀
Dobrze powiedziane 🙂
Też uważam, że trzeba samemu zadbać o finanse ,a nie żyć z pieniędzy męża, bo co będzie jak one się skończą, lub mąż odejdzie? Poza tym jak się samej zapracuje to jakoś bardziej myślimy czy dany zakup jest nam potrzebny
Ciekawe przesłanie wpisu, dobrze go było przeczytać, ale jednocześnie wyszłam z poczuciem, że zadałeś ciekawe pytanie w nagłówku, po czym w sumie na nie nie odpowiedziałeś. Poruszyłeś ważną kwestię, tylko że nie tą, którą niejako zareklamowałeś. Widać jednak, że tak czy owak masz dużo konkretów do przekazania.
Wiem po sobie że ja zawsze gospodaruje finansami z rozwagą a mój facet ile by nie zarabiał to wydaje kilka razy więcej ode mnie i nie wiem jak on to robi xD
Nasz model społeczny musi jeszcze nieźle się zmienić, żeby kobiety podobnie jak mężczyźni przyznały sobie same prawo do sukcesu, nie rodzinnego, ale i zawodowego. To niestety jeszcze trochę potrwa… Pozdrawiam serdecznie!
Poruszyłeś istotny temat samowystarczalności kobiecej. Dzięki za to! Jednocześnie uważam, że generalnie każdy, bez względu na płeć, powinien być samowystarczalny, nawet w związku. Nigdy nie wiadomo, co nam życie przyniesie, więc warto być przygotowanym na wszystko i zadbać o to, by finansowo poradzić sobie także w sytuacji, gdy np partner/ka traci pracę itp.
Wiele lat pracuje w finansach i widzę, że po woli trend się odwraca. Coraz częściej kobiety zaczynaj zajmować się finansami. Oby tak dalej 🙂
Ehh, fajny artykuł, ale tak sobie myślę, gdzie są CI faceci, którzy myślą, że kobiety nie powinny zarabiać wiecej, powinny siedzieć w domu itp?
Mój mąż taki nei jest, moich przyjaciółek mężowie tacy nie są:D moi koledzy tacy nie są:D mój Tata też taki nie był. Więc nie wiem czy to są jacyś mityczni faceci, o których ktoś kiedyś słyszał, ale nigdy ich nie poznał? Ciekawi mnie to:)
A co do sukcesu, jakoś przez całe życie nigdy nie odczułam, że płeć ma jakieś znaczenie, raczej charakter, samozaparcie i wielką chęć dążenia do celu. No chyba, że mówimy o sukcesie jak wygrana Miss Polonia, no to tutaj raczej mężczyzna nie będzie miał szans;)
Książka mnie bardzo intryguje, jeszcze ze dwa razy o niej usłyszę i pewnie się skuszę. 🙂
Poruszyłeś ogrom wątków, ale odniosę się do stereotypów, bo nie znoszę ich i cieszy mnie ogromnie fakt, że kobiety zaczynają być doceniane i to we wszystkim co robią, a nie oznacza to przecież, że umniejsza się mężczyznom. Jak to w życiu, również i w tej kwestii wazne jest zachowanie równowagi. Od kilku lat obserwuję i obracam się wśród kobiet, które stanowią same o sobie. Zdecydowana więszkość z nich, żeby nie powiedzieć, że wszystkie ciężko pracują na swój sukces. Choć zmagają się z wieloma problemami, stawiają czoła wielu wyzwaniom, po swoje idą konsekwentnie i z podniesioną głową. Chciałabym, żeby kobiety (ogolnie) lepiej o sobie myślały, miały większą w siebie wiarę, bo tu wciąż nie jest tak jak być powinno.
Świetny tekst! Często zastanawiam sie, czy kursy / blogi /książki finansowe “specjalnie dla kobiet” okazują sie dla kobiet skuteczniejsze. Ale przecież, jak piszesz, pieniądze nie odróżniają płci. Pozdrawiam serdecznie!
Ja się zajmowałam finansami na globalnym poziomie jednej z największych korporacji na świecie z sukcesami więc jakby mogę potwierdzić, że kobiety w finansach dają rade tak samo jak mężczyźni. 🙂 Pozdrawiam.