Uważasz, że oszczędzasz normalnie, a jednak inni mają Cię za skąpca? Może zamiast praktykować rozsądne oszczędzanie, zmieniasz się w dziada i nawet o tym nie wiesz? Zaraz przekonasz się jak jest z Tobą naprawdę.
Osobowość a skąpstwo
Największy wpływ na Twoje finanse ma charakter i dyscyplina. Od nich zależy czy będziesz potrafił sprostać postawionym celom i nie odpaść przy pierwszej porażce. Tylko, czy jeśli potrafisz oszczędzać każdy grosz, to główną cechą charakteru nie jest skąpstwo? Niekoniecznie.
To, że Twoim bohaterem z dzieciństwa był Ebenezer Scrooge albo Sknerus McKwacz, nie oznacza zaraz, że będziesz na wszystkim dziadował. Rozsądne oszczędzanie nie oznacza kupowania jak najmniej i jak najtaniej. Możesz nadal trzymać finanse w ryzach i pozwalać sobie na odrobinę szaleństwa.
Twój charakter i to, jak nad nim panujesz będzie determinować wynik. Możesz być odpowiedzialny finansowo ale podchodzić do tego na zdrowych zasadach lub patrzeć na każdy grosz jak Golum. To Twój wybór.
Cel oszczędzania
Nie muszę tłumaczyć dlaczego warto oszczędzać. Oprócz tego, że szkoda przepłacać, każdy ma swój cel. Każdy cel jest inny. I każdy cel jest dobry (jeśli nie krzywdzi Ciebie lub innych). Niezależnie czy chcesz kupić sobie mieszkanie, samochód, wyjechać na wakacje czy setną parę butów. Masz prawo cieszyć się z dowolnej rzeczy w życiu i nie daj sobie powiedzieć, że jest inaczej. Jedni kolekcjonują znaczki za 1 zł, inni buty za 800 zł. Wiesz czym się różnią? Niczym.
Oprócz kwot, które wydają, nie różnią się niczym. Lubią kolekcjonować i sprawia im to szczęście, to ważna część ich życia. Dlaczego mieliby sobie tego odmawiać? W imię wydatków, mających więcej sensu? Rozsądniejszych? Według kogo? Ciebie? A kim Ty jesteś, żeby mówić innym, na co wydają pieniądze, które to oni zarobili?
Najlepsze oferty bankowe
Grudzień 2024
Codziennie aktualizowane rankingi
Promocje bankowe do 1.100 zł premii
Lokaty do 7,6%
Konta osobiste do 1.100 zł bonusu
Konta oszczędnościowe do 7,1%
Konta firmowe do 2.200 zł premii
Karty kredytowe za darmo
Kupno mieszkania nie jest w niczym ważniejsze od kupna kolejnego znaczka do klasera. To tylko Twoje zdanie, ktoś inny może mieć gdzieś, gdzie żyje, ważne by miał gdzie przechowywać swoją kolekcję.
Cele finansowe są różne. Jedne bardziej się opłacają, inne dają więcej radości. Mi sporo radości dałyby nieruchomości z których miałbym stabilny dochód, ale też egzotyczne auto generujące znaczne koszty. Jak myślisz co się bardziej opłaca? A teraz odpowiedz co da mi więcej radości. W obu przypadkach się mylisz, bo mnie nie znasz. Tak jak ja nie znam Ciebie. Dlatego nie będę Ci mówił, że Twoje wydatki są złe. Chyba, że mogą zrobić Ci kuku, wtedy Ci powiem, słowo.
Sens oszczędzania
Jaki jest w takim razie sens oszczędzania, skoro mówię Ci, że Twoje wydatki są w porządku? Cóż, żeby wydać, najpierw musisz mieć co. Oczywiste staje się więc, że do kupna nowych butów potrzebne jest odłożenie odpowiedniej sumy. Ale co w sytuacji gdy nie wiesz jeszcze jaki masz cel albo już go osiągnąłeś, a na horyzoncie brak kolejnego?
Możesz po prostu nadal oszczędzać. Nie ma nic złego w oszczędzaniu na maksa, czyli odkładaniu wszystkiego po opłaceniu niezbędnych kosztów życia. Jeśli Ci to pasuje i nie próbujesz nikogo ugryźć, gdy zaprasza Cię do knajpy na obiad to jest ok. Złe jest natomiast wydawanie wszystkiego tylko po to, by pozbyć się kasy. Jeżeli do tej pory zostawało Ci miesięcznie kilka stów na Twój cel, a po jego spełnieniu, po prostu rozwalasz to na głupoty, to jest właśnie zły wydatek. Znam całą masę ludzi, wydających pieniądze tylko dlatego, że im zostało. W jakim celu? Tylko po to, żeby pozbyć się kasy? Totalny bezsens.
Zamiast tego możesz zabezpieczyć swoją przyszłość budując chociażby poduszkę finansową lub po prostu odkładać te pieniądze na kolejny cel. Gdy się pojawi, będziesz gotowy, nie będziesz musiał odkładać go w czasie. Jeżeli nie wiesz co zrobić z pieniędzmi to poczekaj aż się dowiesz. Nie musisz na siłę znajdować im zajęcia już teraz.
Zabezpieczenie finansowe jest ważne, dla mnie nawet bardzo. Szczególnie, że z wielu pieców jadłem chleb, a czasem się nie zjadło, bo nie było. Każdego zachęcam do choć minimalnego zabezpieczenia jak fundusz awaryjny. Rozumiem natomiast, że możesz nie chcieć tego robić albo jesteś już zabezpieczony i rozmawiamy tylko o nadwyżkach.
Sensem oszczędzania nie jest oszczędzanie samo w sobie. Nie jest to też fakt posiadania pieniędzy, bo te, tracą na wartości przez inflację. Sens oszczędzaniu nadajesz sam.
Cel wydawania
Jak już wiesz, każdy cel jest dobry, bo daje Ci szczęście. Będziesz szczęśliwy wyjeżdżając w kolejną podróż? Świetnie! Ja jestem domatorem i nie lubię podróżować. Nie znaczy to jednak, że uważam Twój wydatek za głupotę albo każę Ci wynająć namiot zamiast pięciogwiazdkowego hotelu, bo tak jest taniej. Wkracza tu złe podejście większości ludzi. Wartościowanie wydatków, najczęściej cudzych.
Jak można kupić tak drogi samochód, albo wydać 800 zł na buty! No cóż, na to przecież oszczędzaliśmy, dlaczego nagle mamy z tego rezygnować? Przez cudzy ból tyłka? Daj spokój. Doradzam najpierw zabezpieczenie się, ale wybór należy do Ciebie, a mi nic do tego.
Nie ma nic złego w odmawianiu sobie kawy na mieście, jak już pisałem w tekście efekt latte, tylko po to, by kupić sobie wypasiony ekspres do kawy za kilkanaście tysięcy złotych. Tu nie ma żadnej sprzeczności. Oszczędzasz w jednej sferze, by móc wydawać w innej.
To społeczeństwo, a często nasze najbliższe otoczenie wywiera na nas presję. Są pewne schematy w grupach, odbijające się na Twoich finansach. Sfery wydatków powiązane z przynależnością do grupy. Nie masz ochoty na te wydatki, a inni krzywo na Ciebie patrzą? Nie ma żadnego powodu do zmian. Wytłumacz im czemu na tym akurat oszczędzasz albo odetnij się od ludzi, którzy zamiast Cię zrozumieć wydają wyrok – sknera.
Dlaczego tak chętnie zagląda się innym do portfela? Szczególnie tym, którzy mówią, że oszczędzają? Jaki sens ma podważanie ich wydatków?
Oszczędzanie nie polega na wysysaniu całej radości z życia i umieszczania jej na lokacie. To balansowanie między tym, ile możemy wydać i ile mieć z tego korzyści.
Oszczędny czy skąpy?
Czym jednak różni się sknera od człowieka oszczędnego? Drobnymi niuansami układającymi się w całość. To tylko kilka z różnic, byś na szybko ocenił, czy jesteś dziadem czy jednak wszystko z Tobą w porządku.
Skąpy | Oszczędny |
Nie ma żadnego celu, oprócz samego posiadania gotówki | Ma konkretny cel |
Kieruje się tylko najniższą ceną | Stawia na stosunek ceny do jakości |
Skąpstwo jest dotkliwe dla innych | Jego oszczędzanie nie wpływa na innych |
Narzuca innym jego sposób oszczędzania | Wie, że każdy oszczędza w miarę własnych możliwości i potrzeb |
Negocjuje ceny wymagając obniżki cen od sprzedawcy | Rozumie interes obu stron |
Oszczędza kwoty niewspółmierne do wysiłku | Wie, kiedy oszczędzanie się nie opłaca |
Zachowuje się żenująco | Wie, kiedy należy odpuścić |
Budzi tylko negatywne emocje | Potrafi mieć pozytywny wpływ na innych |
Nie oceniaj innych
Nie znając ich. Ocena ludzi na podstawie ich wydatków jest powszechna. Pamiętasz, jak przed chwilą pisałem o kolekcjonerach butów po 800 zł? Co sobie pomyślałeś? Czemu kupują tak drogie obuwie? Przecież Twoje za 150 zł od kilku sezonów są jak nowe. A oni mają tyle par, że pewnie w nich nawet nie chodzą! Może w ten sposób zabezpieczają swój kapitał, bo to rzadkie modele, które teraz są warte wielokrotnie więcej? Co jeśli sprzedadzą swoją kolekcje 5 razy drożej niż ją kupili? Nadal uważasz to za głupie wydatki?
Nie mierz innych własnymi osądami. Nie wiesz o nich wszystkiego, nie znasz całej sytuacji. Tak samo mogę zjechać od góry do dołu Ciebie. Tylko co to da? Nic. Ludzie są różni. Mieli inne doświadczenia, wychowywali się w inny sposób, mają różne zarobki, więc i inne wydatki. Każdemu wedle potrzeb i możliwości.
Nie bądź przekonany o słuszności jednego rozwiązania. To co pasuje Tobie, nie musi innym. Skup się na ocenie siebie samego. Możesz z tego dużo wyciągnąć, w przeciwieństwie do osądzania innych.
11 Komentarzy
Ty to rozumiesz, ja to rozumiem. Większość ludzi wokół niestety nie. Pozostaje edukacja i niestety twardy tyłek i twarda psychika, żeby nie reagować na złośliwe docinki i uszczypliwe uwagi na temat skąpstwa, które w rzeczywistości jest właśnie oszczędnością 🙂
Przerabiałam to ostatnio ze znajomą, ktora totalnie nic nie robi w kwestii oszczedzania. Laska ma 35 lat i totalna nieswiadomosc, z która jak mowila jest jej dobrze. OK – ma wybor. Pozniej dopiero zaczela sie zastanawiac i powolywac na ppk jako opcje, w ktora weszla. I dobrze – lepsze to niz nic ale z jej mozliwosciami moglaby ogarnac jakas dodatkowa inwestycje
Skoro mówisz, że ma możliwości, to najważniejsze, by zmiany zaszły w podejściu do pieniędzy. Z resztą sobie poradzi, miej na nią oko 😉
Ach, mieszkam z taką sknerą. Ja jestem totalnym przeciwieństwem.
Co do tego czy ktoś uważa nas za skąpca mam kilka teorii. Poza tym, że może tak być faktycznie są jeszcze inne, np. ktoś po prostu jest zbyt rozrzutny (częste w tych czasach) albo po prostu każdą oszczędność uważa się za coś zbędnego. I jeszcze inna sytuacja- niektórzy oszczędzają na jednym, za to dużo wydają na drugim. Ja tak mam 🙂 pozdrowienia
Cały sens oszczędzania leży w oszczędzaniu na jednym (nieistotnym dla nas), by mieć na drugie (istotne). Różnica poglądów wynika z braku rozumienia sytuacji drugiej osoby. Dlatego nie lubię jednostronnych ekspertów krzyczących: „tylko oszczędzanie, na giełdzie można stracić”, „zwiększaj zarobki, zamiast oszczędzać” albo „nie przejmuj się karierą, liczą się tylko inwestycje”. Każdy ma inne potrzeby i nie istnieje uniwersalne podejście.
No różnie to bywa i często brak u ludzi wyczucia w tym temacie…
Jeśli Twoje oszczędzanie jest dotkliwe dla innych to jesteś Skąpcem.
Hmm, z jednej strony jest mowa o tym, by nie oceniać pochopnie, a z drugiej jest jednak wartościująca tabelka… Tymczasem kwestia naszych opinii, emocji, jakie to w nas budzi oraz tego, czy jest to niewygodne dla otoczenie, to również rzecz względna.
A mi rozpadł się paroletni związek ze względu na to, że moja „dziewczyna” wydawała masę kasy na pierdoły, zabawki, torebki itp. Myślałem że to nawet zabawne, bo dziewczyny zwykle tak robią, ale po jakimś czasie zacząłem myśleć czy to nie choroba. Rozmawialiśmy i nawet doszliśmy do jakichś tam limitów zabawek na miesiąc, co chwilę zwiększanych przez kłótnie, próbowałem też zamienić bezsensowne pierdoły np. na bieliznę. W końcu kiedy nie pozwoliłem jej kupić drogiej zabawki powiedziała że nie chce mnie znać. Z drugiej strony też skoro miała na wszystko pieniądze to już sam nie wiem (zarabiała tyle co ja). To znaczy według Twoich definicji, że jestem skąpcem? Btw w tabelce sytuuję sam siebie raczej w prawej kolumnie. Pozdrawiam!
To zależy. Czy dobrze zrozumiałam, że to były jej pieniądze? Jeśli tak, to jak mogłeś jej ustalać limity czy wręcz zabronić kupna czegoś? I czemu to Ty masz decydować, co jest „bezsensowną pierdołą”, a co nie (bielizna? Czyli po prostu też chciałeś skorzystać z jej wydatków)? Jeśli tak było, to absolutnie się jej nie dziwię, że tak zareagowała. I nie ma znaczenia, czy miałeś rację, że jej sposób wydawania pieniędzy był kiepskim pomysłem. Nie możesz swojej dziewczynie niczego nakazać ani zakazać, nie na tym polega związek.