Czym jest efekt latte i dlaczego nie musi mieć nic wspólnego z kawą? Jak sprawić, by działał na naszą korzyść, a nie szkodę?
Co to jest efekt latte?
Koncept Davida Bacha zwracający uwagę na to, jak małe, ale regularnie wydawane kwoty mogą kosztować nas więcej, niż sobie wyobrażamy. Wpadł na ten pomysł obserwując codziennie tych samych ludzi biorących kawę na wynos. Pomysł z chwytliwą nazwą wzbudził powszechne zainteresowanie zarówno mediów, jak i zwykłych obywateli. Wszyscy jednomyślnie kiwali głowami wyrażając aprobatę, a potem wrócili do swoich codziennych nawyków, na które wydają pieniądze. Taką to mamy pamięć złotej rybki. Dlatego tak proste rzeczy trzeba przypominać wiele razy.
Jeśli słyszałeś też o efekcie cappuccino, to jest to zupełnie co innego.
Jak działa efekt latte?
Codzienna kawa na mieście może nas kosztować 8 zł, w tygodniu to 56 zł, w ciągu miesiąca 240 zł, co rocznie daje prawie 3.000 zł. Chciałbyś, żeby ktoś na koniec roku zabierał Ci trzy tysiące złotych? Pewnie, że nie. I nikt nie musi tego robić, sam tego dokonałeś pijąc latte. Konsekwentnie wydając 8 zł dziennie, dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, może nawet rok za rokiem.
Aż szkoda liczyć, ile wydałeś na tę kawę, prawda? To lepiej policz. Dopiero wtedy uświadomisz sobie skalę problemu. Moje obliczenia nie dotkną Cię tak, jak Twoje własne. Bagatelizowane, ale konsekwentnie wydawane drobne kwoty składają się na duże sumy, które musisz sobie uzmysłowić.
Tu wcale nie chodzi o kawę
Tak naprawdę to tylko nazwa, która miała podstawę w obserwacji ludzi pijących kawę. Dla Ciebie może to być efekt zdrapki, piwa albo rzeżuchy. Nie jest ważna nazwa, a samo występowanie problemu. Zastanów się, na co regularnie wydajesz pieniądze, choć mógłbyś tego nie robić bez żadnej straty dla swojego komfortu. Czy codziennie rano musisz brać kawę na wynos, po południu emocjonować się zdrapką, a wieczorem strzelać sobie piwko? I czemu codziennie kupujesz tę rzeżuchę?
Najlepsze oferty bankowe
Luty 2025
Codziennie aktualizowane rankingi
Promocje bankowe do 1.040 zł premii
Lokaty do 8%
Konta osobiste do 1.040 zł bonusu
Konta oszczędnościowe do 7,5%
Konta firmowe do 2.840 zł premii
Karty kredytowe za darmo
Gdybyś zrezygnował ze zbędnych nawyków mógłbyś oszczędzić sporo kasy, sam zobacz:
8 zł dziennie na kawę to 2.920 zł rocznie.
Zamiast codziennej kawy mógłbyś sobie po roku kupić nowy laptop.
3 zł dziennie na piwo to 90 zł miesięcznie.
Zamiast sześciopaku w lodówce mógłbyś mieć go na brzuchu, bo starczyłoby na karnet bez limitu wejść na siłownię.
2 zł dziennie na zdrapkę to 730 zł rocznie.
Wystarczy, by pokryć weekend w SPA dla dwojga, po którym nic już nie będzie Cię swędzieć.
4 zł dziennie na kiełki rzeżuchy to 120 zł miesięcznie.
To 2 lub 3 dobre książki wzbogacające Twoją wiedzę, np. finansową albo o tym, jak wyhodować rzeżuchę i nie przepłacać (hodując ją w mieszkaniu lub przydomowej szklarni).
Ile takich „Latte” potrafisz jeszcze wymienić? Lunch w pracy zamiast własnego jedzenia, papierosy, rachunki za usługi, z których nie korzystasz, niesłuszne prowizje na kontach i kartach? Na pewno dasz radę coś znaleźć. Możesz walczyć z efektem latte wcale nie rezygnując z kawy, to tylko nazwa.
Na co wpływa efekt latte?
- Procent składany – Jeżeli regularnie odkładałbyś te kwoty na konto oszczędnościowe, lokatę lub inwestował, to po dłuższym czasie będziesz miał po prostu więcej pieniędzy. Trzymanie ich w kieszeni jest bez sensu, wtedy utrzymują swoją wartość lub nawet tracą. Zagoń swoją kasę do roboty albo ona zagoni Ciebie.
- Czas – Jeśli wydasz 8 zł na kawę raz, nic wielkiego się nie stanie. Jeżeli będziesz tak robił codziennie przez 25 lat, to pożegnasz 73.000 zł. Czas zdecydowanie zmienia perspektywę, szczególnie jeśli zestawisz go z procentem składanym.
- Nawyki – Jak już wiesz, oprócz samej kawy możesz wyciąć w pień też inne wydatki. Im szybciej zauważysz, ile z nich jest zbędnych, tym szybciej będziesz mógł się ich pozbyć. Często z korzyścią dla siebie.
- Kontrola – Wiele osób uważa, że nie ma kontroli nad własnymi pieniędzmi. A to szef mało płaci, albo rząd kradnie, a to wszystko tyle kosztuje… Nie bądź ofiarą własnych przekonań, to Ty decydujesz, na co wydajesz pieniądze. Jeśli nauczysz się kontrolować siebie, nauczysz się też kontrolować swoje pieniądze.
- Szacunek do pieniądza – Nawiązuje do poprzedniego punktu. Naucz się szacunku do małych kwot, one mają naprawdę dużą moc. To początek każdego bogactwa. W kupie siła!
Czy to wymaga poświęceń?
Wiele osób nie potrafi odmówić sobie dziennej dawki kofeiny (albo rzeżuchy!) na mieście i od razu zapierają się rękami i nogami, że nie zrezygnują. Wcale nie muszą.
Wykaż się sprytem i wykombinuj, jak tu oszczędzić. Zamiast kawy na mieście kup sobie porządny i dobrze wyglądający kubek termiczny, a samą kawę zrób w domu. Nie dość, że oszczędzisz pieniądze, a środowisku śmieci w postaci tysięcy papierowych kubków, to jeszcze wzbudzisz zazdrosne spojrzenia Baśki i Kryśki. No i taki kubek możesz schować do torby lub plecaka, gdy potrzebujesz mieć wolne ręce, a w razie potrzeby temperaturę utrzyma przez kilka godzin.
Jeśli bezgranicznie kochasz kawę to skala oszczędności może pozwoli Ci na kupno porządnego ekspresu i ziaren specjalnej odmiany? Czy to brzmi jak poświęcenie? Raczej jak rozpieszczanie się. Przy okazji sprawdź, który ekspres do kawy opłaca się najbardziej.
W oszczędzaniu nie chodzi o to, by wyssać całą radość i przyjemność z życia, a potem wpłacić ją na konto oszczędnościowe. Tylko o to, jak mieć więcej za mniej i dobrze się przy tym czuć.
Jak sprawić, by to działało?
Na początek uświadom sobie, że ukrócenie małych wydatków nie jest lekiem na wszystkie problemy Twoich finansów. Nie staniesz się od tego bogaty ani nic z tych rzeczy. Ale to fundament, który musisz mieć w głowie, by pójść dalej. Nie ma dróg na skróty.
Gdy już to zrozumiesz, wybierz wydatek lub kilka, z których możesz zrezygnować i po prostu to zrób. Jeśli nie możesz sobie żadnego przypomnieć, bo robisz go z automatu, to przez jakiś czas przypilnuj sam siebie przy każdej płatności w ciągu dnia. Jeśli prowadzisz budżet domowy to będzie Ci łatwiej, bo wystarczy do niego zajrzeć.
Jeśli nie masz wydatków codziennych, to może zdarzają się miesięczne? Opłata za konto, do którego przywykłeś? Czas się odzwyczaić, załóż nowe gdzie indziej. Nie dość, że będzie za darmo, to możesz się załapać na promocję dla nowych klientów, gdzie zarobisz nawet kilkaset złotych. Dodatkowy pakiet internetowy w telefonie? Zmniejsz lub zlikwiduj, jeśli z niego nie korzystasz. Lubisz chodzić do kina na nowości? Idź w dzień ze zniżką, zamiast na premierę czy w weekend.
W tej metodzie najważniejsza jest dyscyplina. Na początku wymagająca trochę trudu, po pewnym czasie wchodząca w krew. Jeśli nie możesz wyeliminować kilku wydatków na raz, zrób to po kolei. Gdy pozbędziesz się jednego, zajmij się następnym. Lepiej powoli, ale skutecznie, niż szybko i byle jak.
Co robić z pieniędzmi?
Skoro już oszczędziłeś pieniądze, to niech się nie marnują. Tu pojawia się kilka scenariuszy:
- To, co zaoszczędziłeś, wydałeś na co innego – Najgorsze co możesz zrobić, w końcu i tak zostajesz bez pieniędzy.
- Oszczędzasz bez planu – Tak po prostu, żeby oszczędzać, do tego bez żadnego zysku ani celu. Nie pomnażasz pieniędzy, a na koniec i tak je wydasz. To druga najgorsza opcja.
- Zaoszczędziłeś na konkretny cel – Zamiast kawy masz nowy rower. To był Twój cel już od dawna, udało się go spełnić. Jest dobrze.
- Oszczędzasz z planem – Oszczędzone kwoty wrzucasz na oprocentowane konto, lokatę lub inwestujesz. Wiesz już, na co albo jeszcze nie, ale te pieniądze już pracują. Jest dobrze. Nawet jeśli nie masz teraz żadnego celu, to w przyszłości na pewno jakiś się trafi. Dobrze, żeby pieniądze przez cały czas pracowały.
Dyscyplina
Wiem, że się powtarzam, ale bez niej ani rusz. Musisz być twardy przez cały czas, nie przez miesiąc czy dwa. Masz uciąć zbędne wydatki i więcej do nich nie wracać. To nie bumerang, który rzucisz i za jakiś czas wróci. Jeśli choć raz zmiękniesz, to istnieje duża szansa, że wrócisz do starego nawyku. Nie rób tego, bo będę Cię straszyć w nocy.
9 Komentarzy
Można. Tylko po co? Przecież nikt nie kupuje laptopa co rok, kawa w kubku termicznym musi być trzymana w ręku, jeśli się podróżuje komunikacją miejską, w torebce może zalać dokumenty i pieniądze. Można sporo stracić. Trzymana w ręku może zniszczyć ubranie nam i współpasażerom. Nie każdy ma też w domu ekspres robiący latte. Piwa nie pijam w ogóle, więc się nie odniosę, Rower mam i to bardzo dobry, laptop też. Oprocentowane konto? Nie rozśmieszaj mnie tym 1.3%. Pieniądze lokuję gdzie indziej, na pewno nie w bankach.
Tak naprawdę nie kupuję codziennie kawy na wynos, mój ekspres robi pyszne latte. Ale logika posta jest tak zabawna, że postanowiłam się odezwać. Przecież jeśli piję kawę w domu i nie kupuję jej na mieście, to nie oszczędzam 8 zł. Kawę kupuję dobrą i drogą, dochodzi zużycie ekspresu, woda, mleko. Obliczyłam, że jedna kawa w domu (latte) kosztuje mnie ok.3 zł. Więc nie oszczędzę ośmiu.
Kawa to tylko symbol, nie chcesz z niej rezygnować – nie rób tego. Możesz wybrać dowolny inny wydatek, który jest zbędny według CIEBIE. To może być kawa, ale też abonament tv, alkohol, zdrapki czy rzeżucha 😉
Jak się ma dobry kubek to go trzymać w ręku nie trzeba, ja swój wożę w plecaku do pracy dobre kilka lat i nic mi się nie stało nigdy. Tylko trzeba mieć kubek dobry, a nie myśleć, że się taki ma jak mój kolega który sobie kupił bez blokady otwierania. Ja też robiąc kawę w domu nie oszczędzę 8zł, ale 5zł bo to liczyłem, a Tobie widzę wyszło tyle samo. To źle oszczędzić codziennie 5 zł? I gdzie trzymasz kasę jak nie w bankach? Bo ja mam na lokacie 3,9% , a tego Twojego 1,3% to nigdzie nie widziałem.
A tak serio, to u mnie jest zupełnie na odwrót. Prowadzę bardzo skrupulatne statystyki (łącznie ze szczegółami zakupów w dyskontach). Drobne wydatki budują raczej moje samopoczucie, niż rujnują budżet. Najwięcej pieniędzy pożera wynajem mieszkania. Drugie miejsce to mimo wszystko jedzenie – tutaj jest jednak sporo miejsca do optymalizacji. Zwłaszcza zlikwidowanie jedzenia na mieście kiedy „trzeba” zamiast dla przyjemności (lunch nie – ale kolacja z partnerem jak najbardziej tak). Trzecie miejsce podróże i prezenty. Coś bez czego zdecydowanie można żyć. Pieniądze po szybkiej spłacie kredytu trzeba lokować w innych nieruchomościach. Dzisiaj inflancja jest większa niż oprocentowanie lokat, dlatego bardziej opłaca się je wrzucać w kredyt (trzeba trochę ogarnąć jak konkretnie by dobrze na tym wyjść).
@Srebrzysta chyba ma za dużo ciśnienia od tej codziennej kawy ? Ja też nie kupuję co roku nowego laptopa, ale mam inne wydatki i zachcianki i dzięki temu korzystam. Już dawno przestałem pić kawę na mieście i noszę swoją w zakręcanym kubku. Od kilku lat nie wylał ani kropelki, a lata luzem w torbie w drodze do biura.
Nie wiem co Cię tak bawi, post jest logiczny i ma sensowne obliczenia, w przeciwieństwie do Twoich „argumentów”. Wyluzuj trochę, zjedzie Ci frustracja, może odstaw kawusię bo jednak ciśnienie zbyt wysokie i szukasz ujścia emocji w internecie? Autorze, dobra robota! Nie przejmuj się narzekaczami!
I czemu codziennie kupujesz tę rzeżuchę? – to mi właśnie dało do myślenia. Człowieku co jest z Tobą nie tak ehhh
Zgadzam się z tym artykułem, już jakiś czas temu doszłam do takich wniosków. Zaczęłam stopniowo ograniczać zbędne wydatki, które wynikały ze zwyczajnych zachcianek – codzienna kawa, cowieczorna lampka (bądź więcej) wina, pizza dwa razy w tygodniu, batonik na stacji benzynowej czy kolejna książka w markecie, która lądowała na półce.. Dnia pewnego przeliczyłam orientacyjnie koszty i od tego czasu zmieniłam sposób myślenia o finansach 😀 Zaczęłam analizować, rozważać i planować. Wiele osób, które znam nadal jest niewolnikami codziennych zdrapek, codziennego czteropaka, paczki (lub dwóch, o zgrozo!) papierosów bądź hot-doga na stacji. Myślę, że dla wielu osób ten artykuł może stanowić prawdziwe objawienie. Oczywiście, dla osób komentujących poniżej z pewnością nie, ona już są wtajemniczone i objawione 😀 Jest jednak mnóstwo osób, zwłaszcza młodych, dopiero rozpoczynających samodzielne życie, które powinny to przeczytać. Pozdrawiam! 🙂
Nawet mały wyciek, potrafi zatopić wielki okręt. Zwłaszcza, gdy konsekwentnie się go ignoruje. Pozdrawiam Alicjo 😉
Bardzo wartościowy wpis. Często nie zastanawiamy się nad tym, gdzie na te pieniądze uciekają, a to nasze nawyki i błędne myślenie, że to tylko 2 zł. Tu 2 zł, tam 3 zł i uzbiera się naprawdę duża sumka – może nie w przeciągu tygodnia, ale jak zsumujemy do kupy: codziennie kawa na wynos + zdrapka + piwo = 2920 + 730 + 1080 = 4730 a to tylko trzy składniki codziennych nawyków.