Jeżeli musisz zrobić zakupy, a nie chce Ci się wychodzić z domu i chodzić po galeriach handlowych, to nie ma w tym nic dziwnego. Jednak tak samo, jak w klasycznych sklepach, w tych internetowych także możesz niepotrzebnie przepłacić, dlatego warto trzymać się kilku prostych sposobów na oszczędności.
1. Zrób listę zakupów
Zacznij od zrobienia listy zakupów. Wiem, że wydaje się to największym możliwym banałem, jaki istnieje, ale serio, zrób listę. Po pierwsze, niczego nie zapomnisz, więc nie wkurzysz się otwierając paczkę, bo dopiero wtedy dojdzie do Ciebie, co pominąłeś. A po drugie, kupisz tylko to, czego naprawdę potrzebujesz.
W sklepach stacjonarnych czeka na nas mnóstwo chwytów marketingowych od odpowiedniego oświetlenia przez ułożenie towaru na półkach, muzykę czy marketing sensoryczny, czyli określone zapachy. Natomiast sklepy internetowe nie są tu wyjątkiem, bo także korzystają z takich sposobów, do których można zaliczyć, chociażby zaraz kończące się oferty, cross-selling, up-selling czy nawet pop-upy z konkretnymi produktami.
Mając listę i oczywiście trzymając się jej, kupujesz tylko to, czego realnie potrzebujesz, a nie dajesz sobie wyciągnąć kasę z kieszeni na coś, co tylko wydaje się potrzebą.
2. Monitoruj ceny
Drugim sposobem na oszczędności jest monitorowanie cen. Przymierzając się do dużych zakupów, warto zacząć obserwować co jakiś czas ceny interesujących nas produktów. Ja robię tak z elektroniką. Zapisuję, co chcę, np. nowe oświetlenie do studia video i sprawdzam, jaka jest najniższa cena. Nie kupuję tego od razu, bo nie potrzebuję nowej lampy w danej chwili albo czekam na dobry moment zrobienia kosztów w firmie.
Czasem warto czekać na black friday, a czasem zwykła promocja w samym środku tygodnia, bez żadnej okazji jest dużo lepsza. Natomiast niezależnie od okazji, wiem, kiedy cena jest dobra, a kiedy nie. Możesz także korzystać ze stron pokazujących historię cen produktów, ale np. przy black friday, potrafią nagle nie działać. Co za przypadek prawda?
3. Korzystaj z wtyczki z kodami rabatowymi
Kolejną metodą na oszczędności jest korzystanie z kuponów rabatowych, zniżek, kodów itp., ale szukanie takich kodów często bywa męczące. Albo kody są przeterminowane, albo działają tylko do określonych produktów, albo… w ogóle nie działają!
Materiał powstał we współpracy reklamowej z marką alerabat.
Na takim szukaniu traci się sporo czasu i często nic to nie daje, ale na szczęście można to zautomatyzować, np. używając wtyczki Alerabat, czyli sponsora tego materiału. Wystarczy zainstalować wtyczkę w swojej przeglądarce, która działając w tle, sama szuka dla nas kodów rabatowych do naszych zakupów w konkretnym sklepie, a wybór jest naprawdę szeroki.
Do tego, nie trzeba przejmować się porównywaniem kodów, bo wtyczka sama wybiera te, które dają nam najkorzystniejsze zniżki i aplikuje je do naszego koszyka.
Oprócz tego Alerabat oferuje także cashback, czyli zwrot części wydanej przez nas kwoty, dzięki czemu oszczędzamy podwójnie. Korzystanie z wtyczki Alerabat jest całkowicie darmowe, bo zarabia ona na prowizjach od sklepów i to właśnie z tych prowizji my jako użytkownicy wtyczki dostajemy cashbacki.
Tak więc nie dość, że nic to nas nie kosztuje, otrzymujemy rabaty, to jeszcze możemy zyskać. Wtyczkę alerabat możecie pobrać tutaj.
Aha! No i w nawiązaniu do poprzedniego punktu Alerabat pozwala także monitorować ceny produktów.
4. Unikaj impulsywnych zakupów
Następnym sposobem oszczędzania, a może bardziej regułą, której powinno się trzymać, jest unikanie impulsywnych zakupów. Czasem po prostu coś w sklepie przykuje naszą uwagą i uważamy to za super rzecz, którą chcemy mieć. Czasem zobaczymy dany produkt u naszego ulubionego twórcy, np. w filmie na Youtubie i uważamy, że skoro on tego używa, to my też powinniśmy to mieć.
W wielu przypadkach okazuje się, że wcale nie powinniśmy tego mieć, bo nie znajdziemy żadnego realnego zastosowania dla tej rzeczy w naszym codziennym życiu. I w ten sposób zostajemy z bezużytecznym wydatkiem, który kurzy się na półce. Możesz się tego wystrzegać w przyszłości, ale jeśli już masz takie graty, to spróbuj je sprzedać i odzyskać chociaż część włożonych w nie pieniędzy.
5. Nie kupuj tylko z powodu promocji
Z tym wiąże się kolejny punkt, czyli nie kupowanie czegoś tylko z powodu promocji. Impuls do posiadania danej rzeczy może w nas wywołać nie tylko to, że dana rzecz dobrze się prezentuje, ale także okazja, na którą mogliśmy wpaść całkowitym przypadkiem.
Nawet jeśli trafiłeś na super okazję i dana rzecz jest w świetnej cenie, to nie ma to żadnego znaczenia. Jeśli tego nie potrzebujesz, to tracisz pieniądze. Skoro kupiłeś coś na promocji za 200 zł, zamiast 500 zł, ale nigdy tego nie użyjesz, to nie oszczędziłeś 300 zł, a bez sensu wydałeś 2 stówki.
6. Nie poprawiaj sobie humoru zakupami
Kolejnym zachowaniem, którego powinieneś unikać, jest poprawa humoru zakupami. To, że akurat masz kiepski tydzień czy miesiąc, nie oznacza, że musisz sobie kupić nowy gadżet albo kieckę. Nie jestem osobą, która twierdzi, że pieniądze szczęścia nie dają, bo to bzdura, ale też nie do końca działa to tak jak możesz myśleć.
Poprawa humoru zakupami działa, ale na bardzo krótką metę. Nowa rzecz przez chwilę będzie Cię ekscytować, zagłuszając aktualnie dręczący Cię problem, ale w żaden sposób go nie rozwiązuje. Radość bardzo szybko zniknie, wrócisz do swojego problemu, który nadal istnieje, a do tego dorzucisz sobie poczucie winy z powodu kiepskiego wydatku.
7. Nie przeglądaj sklepów z nudów
Następnym zwyczajem, którego powinieneś się wystrzegać, jest przeglądanie sklepów z nudów. Czasem w pracy już nawet memów się nie chce oglądać, więc zaglądamy, czy jest może jakaś promocja na nowy telefon, laptop, smartwatch albo buty. Obojętnie! Po prostu czas przecieka nam przez palce, a do tego wystawiamy się na marketingowe sztuczki sklepów.
I pewnie teraz powiesz: “nie no Rafał! Ja? Nigdy! Ja mam pełną kontrolę i mnie nikt nie nabierze na takie rzeczy, bo ja jestem świadomym konsumentem”. Pewnie, że możesz tak uważać, ale firmy przeznaczają na to miliardy dolarów rocznie, by wycisnąć z Ciebie kilka groszy więcej. To nie jest 5, czy 10 sposobów, a minimum kilkadziesiąt małych, pozornie nic nieznaczących elementów. Realnie bywa, że są to nawet setki takich drobiazgów działających w 1 sklepie. I problemem wcale nie jest te kilka sztuczek, które widzisz, a cała reszta, o której nie masz nawet świadomości. Dlatego, jeśli Ci się nudzi, to znajdź sobie ciekawsze hobby, zamiast przeglądać z nudów sklepy.
8. Kupuj poza sezonem
Dobrą praktyką jest natomiast kupowanie poza sezonem. Kurtki zimowe najtaniej kupuje się na wiosnę lub wręcz lato, a klimatyzatory na jesień-zimę. Niezmienna zasada z bardzo prostego powodu – sklepy muszą zrobić sobie miejsce na nową kolekcję. I może się wydawać, że to działa tylko w sklepach stacjonarnych, bo miejsce na półkach jest ograniczone, ale w internetowych jest identycznie. Może i “półka” na stronie internetowej się nie zapcha, ale magazyn, w którym realnie trzeba trzymać towar jak najbardziej może.
Oprócz tego możesz też poczekać na “sezon” nowego sprzętu, czyli wstrzymać się z kupnem konkretnego urządzenia, aż do wyjścia nowej generacji. Elektronika jest na tyle zaawansowana, że spokojnie 90% z nas w ogóle nie zauważy różnicy między modelami w codziennym użytkowaniu. Ceny starszych modeli są natomiast obniżane przed premierą następcy, żeby właśnie wyczyścić magazyny, bo ludzie przesiąknięci konsumpcjonizmem muszą mieć najnowsze, a stare jest już be!
9. Nie oszczędzaj na jakości
Starsza generacja sprzętu nie ma nagle gorszej jakości niż do tej pory, a to właśnie na jakości nie powinno się oszczędzać. W przypadku spożywki warto kupować marki własne sklepów, bo to często dokładnie te same produkty, co od znanych marek. Wiem od osoby zajmującej się tym, że w ogóle nie zmienia się składów, bo przezbrojenie linii produkcyjnej zwyczajnie się nie opłaca.
Natomiast przy droższych produktach warto trzymać się sprawdzonych marek, które może i kosztują trochę więcej, ale służą dłużej, niż jakieś szemrane zamienniki od chińczyka.
10. Uważaj na nieznane sklepy
Tak samo złudną oszczędnością może być szukanie za wszelką cenę sklepów z nomen omen… niższą ceną. Jeśli sklep nie jest sprawdzony, nie ma żadnych opinii, a strona wygląda jak z poprzedniego tysiąclecia, to może nie jest to scam, ale można mieć pewne obawy co do jakości obsługi czy samego towaru.
Uwierz mi, że wystarczy 1 sytuacja, gdy będziesz czekać 2 tygodnie na wysyłkę, która miała być w ciągu 24 godzin, dostaniesz towar ze zwrotu czy kiepsko zabezpieczoną paczkę, by wybić sobie z głowy takie eksperymenty. Miałem takie przygody z pobrudzonym towarem, choć na szczęście nie miało to żadnego wpływu na jego funkcjonowanie i nie mam zamiaru tego powtarzać.
11. Porzucaj koszyki
No i ostatnią wskazówką, którą możesz wykorzystać, jest porzucanie koszyka. Wydaje się to trochę nieintuicyjne prawda? Jak to? Robisz zakupy, więc dlaczego miałbyś je przerwać, skoro już wybrałeś produkty? Może nie jest to najbardziej popularne zagranie w naszym kraju, ale w zagranicznych sklepach bardzo często można spotkać się z dodatkowym rabatem dla klientów, którzy chcą opuścić stronę. Jest to szczególnie popularne w przypadku oprogramowania.
Sklep wyznaje bowiem zasadę, że lepiej sprzedać taniej, niż wcale. I właśnie z tego powodu dorzuca ekstra zniżkę. Jednak tak jak wspominałem przed chwilą, nie jest to częsta praktyka i przeważnie lepiej wykorzystać kod rabatowy, chociażby przy użyciu specjalnej wtyczki jak Alerabat, która sama znajdzie dla Ciebie najlepsze zniżki i dorzuci cashback.
Mam nadzieję, że ta lista pomoże Ci zaoszczędzić trochę kasy na zakupach w internecie, bo to naprawdę dobre i proste nawyki, których warto się trzymać.
1 Komentarz
Porady proste, ale w zasadzie nie ma co tu szukać jakiegoś mega odkrycia. Przecież to wszystko wiemy, tylko tego nie robimy. Super wpis i sprawdzam wtyczkę, bo faktycznie wydaje się, że ułatwia szukanie kodów rabatowych.