Zegarek droższy od wypłaty, relacja z egzotycznych wakacji na Instagramie, dom marzeń i samochód, na którego widok sąsiad aż zaciska pięści ze złości. Jak myślisz, kto może sobie na to pozwolić? Właściciel sporej firmy, którego miesięczna pensja to więcej niż Twoje 3 roczne? Pewnie tak, ale czy ten obraz prezentują właśnie takie osoby?
Im więcej poznaje ludzi mających prawdziwą kasę, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że oni pieniądze po prostu mają. Nie muszą się z nimi obnosić. Nie muszą nikomu nic udowadniać. Nie muszą udawać. Nie muszą szpanować.
Kto więc udaje? Czy musi to robić? Po co udaje?
Fake it till you make it
Bogaci nie muszą, biedni nie mają za co. Głównie udaje klasa średnia. Operując długiem. Dążą do sukcesu budując wokół siebie jego aurę. Mieszkają w nowym budownictwie, w dużych miastach i pracują w jeszcze większych firmach. Bardzo dbają o wygląd i pozory. Szata zdobi człowieka. Jeśli wyglądam lepiej, to będę lepiej postrzegany, może coś na tym ugram. A jak nie, to przynajmniej Januszowi spod czwórki oko zbieleje, więc i tak wyjdzie na moje.
Najlepsze oferty bankowe
Grudzień 2024
Codziennie aktualizowane rankingi
Promocje bankowe do 1.100 zł premii
Lokaty do 7,6%
Konta osobiste do 1.100 zł bonusu
Konta oszczędnościowe do 7,1%
Konta firmowe do 2.200 zł premii
Karty kredytowe za darmo
Wierzą w kreowanie siebie tak długo, aż stanie się to faktem. Gra pozorów może mieć wpływ na ich dobre samopoczucie i to jak odbierają ich inni. To niepodważalna rola pozorów. Tylko co z tego? Od udawania bogatszego niż jesteś, nie staniesz się bogatszy. Wręcz przeciwnie. Wydając więcej na podtrzymanie standardu życia, na który Cię nie stać, realnie biedniejesz zamiast się bogacić. Przeczytaj o tym w tekście o inflacji stylu życia.
W samym zwrocie być pozerem jest zawarte jego znaczenie – być zerem.
Odkąd mieszkam w Warszawie, poznałem dużo więcej osób tego typu. Świetne posady w korpo, wypłata godna pozazdroszczenia, wczasy 3 razy w roku i ten sztuczny luz. Luz z radości życia, który znika natychmiast. Dumny szef działu „jakiegoś tam”, samiec alfa, który na słowa „redukcja etatów” przemyka bokiem korytarza jak szczur, żeby kadry o nim zapomniały akurat teraz. Z napompowanej dumą klaty powietrze schodzi równie szybko jak z balona złudzeń. Lans bez pokrycia. Od tragedii finansowej dzieli go utrata 1 może 2 pensji.
Sztucznie lansowane życie to droga donikąd. Nie ma ilości pieniędzy, której nie da się wydać. Jak wiele gwiazd chcąc utrzymać się na szczycie, zbankrutowało, mimo bycia milionerami? Jakie szanse na powodzenie masz Ty i Twoja pensja?
Bądź jak bogaty
Bądź, nie miej. Ostatnio byłem w salonie Astona Martina, trochę się na niego napaliłem. Na razie jest poza moim zasięgiem, na razie… Mógłbym jakoś go kupić, dałbym radę (gdybym sprzedał wszystko co mam). Tylko, że to by mnie ani trochę nie zbliżyło do bogactwa. Wręcz oddaliło. Bogaci zamiast wydawać pieniądze na zachcianki, najpierw budują biznesy, inwestują. Zabawki kupują na końcu, gdy mają stabilną sytuację. Znają odpowiednią kolejność.
Chcesz łapać kontakty z szychami, obracać się w środowisku, korzystać z okazji? Oni to wiedzą i mają Cię gdzieś, bo nie przynosisz żadnej wartości. Chcesz tylko wziąć coś dla siebie pod fasadą sukcesu, którego nie masz. Jeśli zobaczą, że obie strony mogą na tym skorzystać, nie będzie ważne, czy masz garnitur za parę tysięcy, czy koszulę w kratę. Business is business.
Otaczasz się luksusowymi rzeczami, bo wzbudza to szacunek innych? Jeśli ktoś docenia wygląd, to może pochwali Twój strój, ale i tak ma w dupie, ile na niego wydałeś. To imponuje ludziom bez kasy. Czas przebić bańkę marzeń. Nie zadłużaj się tylko po to, by kupić sobie status, to nie działa.
To jak? Chcesz być szczęśliwy, czy żeby inni postrzegali Cię jako szczęśliwego?
13 Komentarzy
Spełnianie aspiracji za kredyt to dość powszechna obecnie praktyka. Dopiero się jej uczymy, bo mamy dostęp do pewnych narzędzi od około 20 lat. Jest też różnica w mentalności pomiędzy np: nawet świetnie opłacanym pracownikiem a przedsiębiorcą. Ten pierwszy w zasadzie konsumuje swoje zasoby, ten drugi zawsze wybierze inwestycję w biznes.
Gdyby każdy przedsiębiorca inwestował ponownie w biznes, to mielibyśmy dużo silniejszą gospodarkę. Z doświadczenia wiem, że nadmierna konsumpcja nie omija także właścicieli firm. Zarówno osobista, jak i zbędne wydatki mające pokazać firmę jako lepszą niż jest w rzeczywistości.
Podobnie myślę Rafale. Ilu przedsiębiorców zadłuża firmy, a pieniądze z nich inwestuje w: wesele córki/syna (muszą się pokazać), samochód za 300 tys., trzeci dom (w którym i tak nie mieszkają?). Życie w iluzji pełne konsumpcjonizmu stało się modne i niestety dla wielu osób z przedziału 20/30 lat jest oznaką sukcesu. Pieniądze mają zrekompensować emocjonalne braki podsycane codzienną dozą „rzetelnych” mediów o rzeczach „ważnych”, słabą psychikę (grają właśnie często samców alfa/szowinistów lub super modelki/skraje feministki) i brak miłości/szacunku w życiu. Nagradzają siebie. No i na pewno słabe fundamenty moralne mają tutaj duże odbicie w podejściu do życia.
Nie żebym była święta do 29 lat sama wydawałam pieniądze… przepraszam, jak to nazywają przegrywy? Inwestowałam w siebie i przecież tylko raz się żyje. Bardzo głupie podejście, ale podparte niegdyś moją niską samooceną i trywialną, lecz dobrze płatną pracą w której szybko pięłam się do góry. Gdy z wypalenia (tak szczerze z nudów) kompletnie zmieniłam branżę to zmieniłam swój światopogląd o 180 stopni. Kurczę są ludzie co mają nowotwór, rodzą się z rybią łuską, bądź od urodzenia są ślepi. Jakim trzeba być narcyzem/egocentrykiem aby stawiać siebie w centrum istnienia. Teraz mam szacunek do siebie, osób które kocham i swojego zdrowia. Nasza wartość, a w tym rozrachunek wad/zalet wcale nie idzie w parze z pieniędzmi. Gdyby je zabrać to co potrafilibyśmy zrobić? Naprawdę więcej radości czuje się podczas dawania szczerze potrzebującym, niż kupowanie najnowszego smartphona. To jak dokarmiasz ptaki, budujesz im butki lęgowe, dbasz o swój ogródek, patrzysz jak coś kiełkuje, przeprowadzasz jeże na drugą stronę jezdni, uśmiechniesz się do smutnej dziewczynki wracającej ze szkoły… to kompletnie inne emocje, inne zaangażowanie. Ty coś tworzysz/wspierasz, a nie produkujesz papier :). Wspaniale żyje się bez konkurencji zarówno w życiu zawodowym, jak i w prywatnym. Wspaniale jest komuś życzyć szczęścia. Jesteśmy zbyt niedojrzałym społeczeństwem na takie wnioski… bo to jest trudne.
Gorąco pozdrawiam Rafale.
Tak jak mówisz, „wspaniale żyje się bez konkurencji”. Tylko że my nie mamy żadnej konkurencji poza sobą. To wszystko siedzi w głowie, bo nie rodzimy się niczyim konkurentem. Porównywanie się z innymi odbiera radość, bo zawsze znajdzie się ktoś lepszy. To motywujące do działania na krótką metę, na długą potrafi być wyniszczające i rodzić ogromną frustrację, która musi mieć gdzieś ujście. Warto porównywać się ze samym sobą. Czy jestem lepszym człowiekiem niż rok temu? Możesz mieć 3 domy, możesz dokarmiać ptaki. Nie mi decydować o tym, jak ktoś ma wydawać pieniądze, które sam zarobił. Tylko czy za np. 20 lat będziesz zadowolony, że właśnie tak przeżyłeś życie? Każdy musi sam odpowiedzieć na to pytanie.
Dzięki że wpadłaś i podzieliłaś się komentarzem. Również pozdrawiam Paulino 😉
Bardzo spodobało mi się stwierdzenie że „nie rodzimy się niczyim konkurentem”. Celne jak diabli!
Stronie od takich osób od zawsze, bo mają one poczucie wyższości. Zauważyłam, że wiele młodych się uważa za nie wiadomo kogo chwaląc się pieniędzmi rodziców. Znam również osoby, które mają więcej pieniędzy, ale nie uważają się za bogów.
Totalnie nie mój świat ani aspiracje ;).
Hej,
trafiłam tu od Marcina Iwucia. Fajnie, że piszesz, mądrze piszesz, ale myślę, że przydałby Ci się ktoś do korekty tekstów – literówki i braki przecinków to niechlujstwo, a myślę, że zależy Ci na tym, aby przyjemnie czytało się Twoje wpisy.
Co do samego posta – niestety, podejście „zastaw się a pokaż się” to przywara i młodych, i pokolenia wyżej. Jedni lansują się nowymi smartfonami i gadżetami, drudzy samochodami i wycieczkami za granicę. A potem spłacają swoje zachcianki miesiącami.
Hej Katarzyno!
Cieszę się, że podobają Ci się moje teksty. Chętnie wziąłbym kogoś do korekty, ale na razie radzę sobie sam. Może przyjdzie na to pora. Postaram się bardziej. Dziękuję za opinię 😉
Hej! Trafiłam tu szukając… kosztorysu studni 🙂 Bardzo fajne teksty (lekkość pióra, celne uwagi). Z paroma podyskutowałabym 🙂 Co do korekty – Janusz SPOD czwórki. 🙂 Mam nadzieję, że nie odbierzesz tego jako „czepialstwa”. 🙂
Hej Dominika. Cieszę się, że Ci podoba 🙂 Nie ma sprawy, czasem zdarzają się byki, które przelecą przez autokorektę 😉
znany mi pewien pan handlujący warzywami w budce w okresie tuż po transformacji, jak tylko poczuł kasę w kieszeni natychmiast kupił sobie Mercedesa, aby wzbudzić zazdrość w znajomych. Po wielu latach w rozmowie ze mną sam przyznał, ze ten zakup to był szczyt głupoty ze względu na niskie intencje. A mógł spożytkować te pierwsze pieniądze w sposób bardziej przemyślany. Niestety emocje wzięły górę – sam to przyznał.
Obawiam się, że pewne schematy działania są w naszym społeczeństwie już tak utrwalone, że trudno będzie je zmienić. Jedni będą się zadłużać, żeby kupić dresik adidasa czy nowego Golfa (widziałam tu sporo stróży pięknej polszczyzny, więc uprzedzam – piszę o samochodzie, nie o ubiorze). Drudzy będą ciułać każdy grosz, jakby myśleli, ze zabiorą ze sobą hajs do grobu. Na szczęście jest jeszcze ta trzecia grupa, chyba najmniejsza, która wypośrodkuje i zamiast pakować w Golfa czy chować w poduszkę po prostu zainwestuje. Kto wie, może nawet w jakieś innowacje, które przedłużą nasze istnienie na tym padole 🙂