Ile razy słyszałeś w życiu tekst “zjedz mięsko, ziemniaczki zostaw”? Podejrzewam, że kilka razy na pewno. I pewnie kiedyś zachodziłeś w głowie, czemu właśnie masz zjeść kotlecika? Czy będziesz od niego silniejszy, czy mama się pogniewa? Zaraz się przekonamy.
Temat może nie wydawać się zbyt poważny, ale nikt też poważnie go nie rozpracował. Masz szczęście, że nie jestem nudnym blogerem, który wpycha Ci w gardło kolejną lokatę. W gardło będziesz pchać kotlecika albo ziemniaczki (jeszcze nie wiem). Czas podjąć głos w sprawie, która dotyczy każdego z nas i dręczy najtęższe umysły od pokoleń.
To setny wpis na blogu, więc musiał być idealny. Poważny temat, głęboka analiza i odpowiedź, która wstrząśnie całym krajem. Napisałem coś innego.
Ziemniaczki, mięsko, pieniążki
Główną osią mojego bloga są finanse, dlatego zaczniemy od prostego przeliczenia: co opłaca się zjeść bardziej. Za przykład posłuży mój dzisiejszy obiad.
Ziemniaczki:
217,72 g
2,61 zł/kg
Cena porcji: 0,5682492 zł (59 groszy)
Mięsko:
273,87 g
16,21 zł/kg
Cena porcji: 4,4394327 zł (4,44 zł)
Obliczenia są dla wersji, gdzie obiad jest na stole i nie zmienisz już porcji. Możesz zjeść i pęknąć albo zostawić i zjeść jutro (nie waż mi się marnować jedzenia). Sałatki nie liczę, bo jest zdrowa i trzeba ją jeść.
Zaskoczenia nie ma, konsumpcja kotlecików jest zwyczajnie bardziej opłacalna. Nawet jeśli nie tkniesz kartofelków, to jesteś 3,85 zł do przodu, ale zjedz wszystko i bądź dużym chłopcem.
Wartości odżywcze
Bilans makroskładników jest jaki jest, a to tylko 1 posiłek w ciągu dnia. Resztę możemy zrównoważyć czymś bardziej fit albo dorzucić tabliczkę czekolady. Każdy dba o siebie.
Środowisko
Koszt finansowy nie jest jedynym jaki mierzy nasz talerz. Bardzo popularną metodą jest śledzenie śladu wodnego, czyli ile wody jest potrzebne do wyprodukowania danego dobra.
1 kg ziemniaków – 287 litrów
Porcja 217,72 g – 62,49 l
1 kg wieprzowiny – 5.988 litrów
Porcja 273,87 g – 1.639,93 l
Do wyprodukowania 1 porządnego kotleta zużywa się ponad 1.600 litrów wody. Wiem, że ciężko Ci to pojąć, szczególnie, że sam schaboszczak upchnąłbyś do małej butelki, ale to nie tak działa. W śladzie wodnym liczy się wszystko, co jest potrzebne do osiągnięcia danego produktu. Dlatego liczy się to, ile biedna świnka wypiła wody przez całe swoje życie, ile wody wymagała produkcja jej paszy, oraz ile wody do wyrośnięcia potrzebowały zboża, z których zrobiona jest ta pasza. A po drodze jest jeszcze pewnie kilka innych rzeczy.
Cool factor
Twoja mama nie myślała tylko o tym, co się bardziej opłaca i czym nasycisz brzuszek. Chciała mieć dziecko, które będzie wzbudzać respekt na dzielni. To też biorę pod uwagę.
Rok 2008 to międzynarodowy rok ziemniaka, ale co roku, 7 listopada obchodzimy dzień kotleta schabowego. Deal with it kartoflarze.
7 Komentarzy
U mnie takie hasło padało… Ale jestem z tych, co nie marnują jedzenia i zjadają jedno i drugie ❤️
Nie ma co być mięczakiem
Owszem tak mawiano, ale ja już od kilku lat wege ;).
Tekst padał u mnie w domu bardzo często ? ale zazwyczaj wolałam ziemniaki niż mięso ?
Hoduje ziemniaki w ogrodzie. Podlewa je niebo. Za darmo…. 🙂
A na serio spoko blog. Też pisze o oszczędzaniu, ale właściwie dla siebie. Jedynie jeśli ktoś narzeka na nieprzemyślany kredyt, daje mu link.
Niestety jak się poptarzy na koszty (ekonomiczne i środowiskowe) przemysłowej prudkcji mięsa (choć nie tylko) to ręce opadają…:|
Ślad wodny to ściema. Świnka wypije wodę, ale większość z niej wraca do środowiska w postaci moczu i odchodów. Ziemia i roślinki filtrują nieczystości, i ostatecznie większość wody wraca do gruntu. A ta która nie wraca, zostaje w śwince, więc mięsko zjedzone przez człowieka też zawiera wodę, i woda trafia do organizmu człowieka. To samo z wodą potrzebną na zrobienie paszy: podlewa się zboże, ale to czego nie wykorzysta zboże, wraca do gruntu. A ta woda którą wykorzysta zboże, zostanie w zbożu, i będzie przekazane dalej, śwince. Środowisko to krąg życia, a woda w tym kontekście to w większości zasób odnawialny.