Na koniec pieniędzy zawsze zostaje Ci za dużo miesiąca i podobnie jak Zenek Martyniuk, jak do tego doszło nie wiesz? Mam dla Ciebie listę potencjalnych problemów razem z rozwiązaniami.
1. Jesteś leniem
Tak, dałem to na początek, bo jesteś zbyt leniwy, by przeczytać całość. Jesteś też za leniwy, żeby zmienić swoje nawyki lub tak zwyczajnie ruszyć dupsko. Oboje dobrze wiemy, że w biedrze jest taniej niż w delikatesach na parterze bloku. Tylko komu by się chciało iść na 5-minutowy spacer, skoro tu można zejść w kapciach. Nie musisz zakładać bluzy, bo nie zmarzniesz po drodze. Możesz nawet iść w tej obciachowej (ale niesamowicie wygodnej) koszulce, wystarczy założyć okulary przeciwsłoneczne i nikt nie zdąży Cię zidentyfikować.
Rozwiązanie
Nie zaskoczę Cię. Przestań być leniwy jak kluski śląskie. Nie zabije Cię to, a bycie leserem w kwestiach finansowych nie poprawi Twojej sytuacji. Ja też nie lubię się przemęczać, więc możemy zbić wirtualną piątkę, bo wygoda uzależnia, ale nie czytasz tego tekstu bez powodu. Więc weź się za siebie, a ja zacznę od jutra.
2. Zbyt mało zarabiasz
To oczywistość, ale co tak naprawdę z tym robisz? Obciąłeś wszystkie niepotrzebne wydatki, a nadal nie możesz związać końca z końcem? Cóż, jesteś w stanie oszczędzić tylko 100% zarobków (tak naprawdę to nie), podnieść swoje wynagrodzenie można o wiele więcej.
Możesz sobie wmawiać, że da się przeżyć na szczawiu i mirabelkach, ale prawda jest taka, że w pewnych sytuacjach nie da się tego obejść i trzeba po prostu zwiększyć zarobki.
Rozwiązanie
Urabiasz się po łokcie i czujesz, że Twoja wypłata jest nieadekwatna do wylanego potu lub godzin straconych bezpowrotnie na układanie pasjansa? Czas poprosić szefa o podwyżkę. Jeżeli według niego nie jest to możliwe, zawsze możesz zacząć rozglądać się za inną pracą.
Najlepsze oferty bankowe
Wrzesień 2024
Codziennie aktualizowane rankingi
Promocje bankowe do 900 zł premii
Lokaty do 6,1%
Konta osobiste do 750 zł bonusu
Konta oszczędnościowe do 7,2%
Konta firmowe do 3.000 zł premii
Karty kredytowe za darmo
3. Za dużo wydajesz na mieście
Twoje spotkania towarzyskie są drogie. Jak często wychodzisz ze znajomymi do knajpy? Raz z przyjaciółmi, raz na randkę, czasem lunch po pracy. Ile to wszystko kosztuje? Śmiało, licz. Oczywiście musisz z pamięci, bo nie prowadzisz budżetu domowego, więc nie wiesz. Gdybyś wiedział, chętniej zaprosiłbyś znajomych na obiad do siebie.
To szczególnie ważne, jeśli żyjesz w większym mieście, gdzie restauracje są drogie. Ty oczywiście próbujesz teraz sobie odbić te wszystkie lata, gdy mijając McDonalda pytałeś “Mamo, możemy do maka? Mama: Mamy maka w domu. Mak w domu: cholerne kopytka…”.
Rozwiązanie
Wyluzuj trochę. Nie rezygnuj z wszystkiego, ale jeżeli raz w miesiącu odmówisz, to w kieszeni będziesz mieć kilka dych, których potrzebujesz. A może dołączysz do obecnie modnego trendu i sam coś ugotujesz znajomym? Kiedyś to się nazywało gościnnością, ale co ja tam wiem.
4. Jesteś niewolnikiem marek
Jest kilka powodów, dla których zawsze kupujemy te same marki. Wybieramy to, co jest nam znane, to, co polecają znajomi lub “ekspertki” w Pani Domu albo leczymy lata traumy jedzenia kopytek, które należy zasypać frytkami ze znanym znaczkiem. Marka staje się naszym domyślnym wyborem, a potem jesteśmy już starzy i nie chce nam się szukać niczego nowego, więc wmawiamy sobie, że Passat 1.9 TDI to król szos.
Rozwiązanie
Przestań przejmować się metkami i zacznij porównywać cenę do jakości. Dopłacaj tylko wtedy, gdy naprawdę warto. Mąka marki “mąka” nadaje się do ciasta tak samo, jak ta od braci Kapucynów, a zegarek za 100 zł mierzy czas tak samo, jak ten za 5.000 zł. Kolekcjonerskiego Breitlinga kupisz sobie, gdy będzie Cię stać. Skoro czytasz ten tekst, to oboje wiemy, że żadnego z nas jednak nie.
5. Pozorne oszczędności / Oszczędzasz grosze zamiast złotówek
“Penny wise and pound foolish”, to angielskie powiedzenie, które nie ma polskiego odpowiednika, ale znaczenie załapiesz od razu. Jeżeli jesteś tym gościem, który jedzie po 4 pomidory na drugi koniec miasta, żeby zaoszczędzić 27 groszy, jednocześnie marnując 2 godziny i dychę na paliwo, to mówię o Tobie. Prawie Ci wyszło. Prawie.
Rozwiązanie
Na pewno jesteś z siebie dumny, gdy kupujesz jednowarstwowy papier toaletowy o połowę taniej niż trójwarstwowy. Szkoda tylko, że i tak składasz go na trzy, bo obawiasz się, że do dupy z takimi oszczędnościami… Tracisz czas i energię na pozorne oszczędności. Naucz się odróżniać, kiedy warto oszczędzać, a kiedy lepiej dopłacić. Cały tekst o tym napisałem.
6. Ignorujesz małe kwoty / Oszczędzasz złotówki, ale nie grosze
Nie jeździsz po pomidory na drugi koniec miasta, trzymasz też w ryzach spalanie w swoim Passacie. Ceny paliwa nie mają dla Ciebie znaczenia, bo i tak zawsze tankujesz za 50 zł, ale skoro już jesteś przy kasie, to weźmiesz hot-doga, żeby Ci rozmienili stówę. Żonie powiesz, że nie jesteś głodny, a ona Tobie, że obiadu i tak nie ma, bo ciągle kupujesz jakieś pierdoły za 2 złote i nawet nie wiesz, ile kasy na nie tracisz.
Rozwiązanie
Najczęściej ignorujesz małe wydatki, bo wydają Ci się nieistotne. Nie są jednak tak małe, jak Twoje szanse na poprawę sytuacji finansowej. Lubią zbierać się do kupy i atakować w sposób, którego się nie spodziewasz. Wolisz walczyć z jedną kaczką wielkości konia, czy setką koni wielkości kaczki?
7. Nie jesteś zorganizowany
Zaczyna się lato i masz ochotę zrobić sobie zdrowy napój z owoców. Szukasz sokowirówki, ale nie możesz jej znaleźć. Może w zeszłym roku się zepsuła, wyrzuciłeś ją i dlatego nigdzie jej nie ma? Nie pamiętasz, ale kupujesz nową – zdrowie nie może czekać, a wszystko i tak jest na promocji. Tak naprawdę sokowirówka jest w piwnicy, pod stertą starych ubrań, których miałeś się pozbyć, ale zapomniałeś, przez bałagan, który masz w całym domu. Dostajesz też powiadomienie o naliczeniu odsetek za opóźnienie opłaty rachunku. Ale przecież go płaciłeś…
Rozwiązanie
Brak organizacji prowadzi nie tylko do straty czasu, co z zapałem podobnym do sekty przypomni Ci każdy coach, wciskając swój kurs produktywności. Skutkuje też stratą pieniędzy. Dostając rachunki odkładasz je na kupkę listów lub otwierasz maila i myślisz, że zapłacisz później? Jeśli nie zrobisz tego od razu, lub nie ustalisz konkretnego dnia, raczej przegapisz termin. Posprzątaj dom i pozbądź się zbędnych gratów. Tylko sprzątaj, zamiast przez cały dzień przywoływać wspomnienia po znalezieniu pocztówki z Czechosłowacji.
8. Jesteś tchórzem
Choć z wyglądu nie przypominasz strusia, to równie chętnie chowasz głowę w piasek. Wiesz, że wydajesz za dużo, ale boisz się wiedzieć, ile konkretnie. Płacisz rachunki, na koniec miesiąca masz na koncie zero lub debet, tyle Ci wystarcza. Po co się zadręczać?
Rozwiązanie
Rozumiem, że się boisz, ma tak bardzo wiele osób. Ale musisz się postawić i przeanalizować swoje wydatki. Najlepiej prowadząc budżet domowy. Posiadanie konkretnego planu i realizowanie go przyniesie Ci ulgę nie tylko finansową, lecz także psychiczną. Musisz znać swoje wydatki, one istnieją, niezależnie od tego, czy je kontrolujesz, czy nie. Psst… Strusie nie chowają głowy w piasek ze strachu. To mit.
9. Żyjesz oczekiwaniami
Przez lata pracowałem na akord, czyli zarabiałem tyle, ile robiłem, a robota była co kilka dni inna. Nigdy nie mogłem być pewny, ile zarobię w przyszłym miesiącu. Może 6 tysięcy, a może tylko 2 tysiące. Dlatego wydawałem pieniądze, które miałem, a nie te, które oczekiwałem, że będę miał. W przeciwieństwie do niektórych współpracowników, którzy byli finansowymi idiotami i zawsze liczyli na grubą wypłatę. Już w połowie miesiąca musieli pożyczać między sobą fajki.
Rozwiązanie
Nie dysponuj pieniędzmi, których jeszcze nie masz, bo wcale nie ma pewności, że będziesz je mieć. Możesz nie dostać podwyżki albo nie złapać kilku zleceń. Twoje inwestycje jutro mogą być warte o połowę mniej. Przecież nie biegniesz kupić willi z basenem tylko dlatego, że puściłeś lotka, a jutro kumulacja. Jeszcze nie wygrałeś.
10. Jesteś sknerą
Ej, jak to? Przecież oni oszczędzają najwięcej! No właśnie i w tym problem. Przeważnie nie patrzą na jakość, a kupują to, co najtańsze. Znajdź równowagę między ceną, a jakością. Nic nie da Ci kupno taniego sprzętu, który za chwilę się zepsuje i trzeba go będzie naprawić lub wymienić na nowy. Raz kupiłem w Saturnie suszarkę do włosów za 39 zł. Nie ze skąpstwa, nie widziałem większego sensu w dopłacaniu, no bo co robi suszarka? Szybko dmucha ciepłym powietrzem. Obok kas jest punkt obsługi klienta i gniazdka do testowania. Suszarka spaliła się przy pierwszym włączeniu. 2 minuty po zakupie. Ekstra oszczędność.
Rozwiązanie
Zamiast być sknerą, bądź oszczędny. Oszczędność to nie kupowanie najtańszych rzeczy, a tych najbardziej opłacalnych. Jeśli nadal masz wątpliwości, czy jesteś oszczędny, czy skąpy, przeczytaj mój tekst. Szybko wyjaśni Ci różnicę.
11. Uwielbiasz wyprzedaże
Korzystanie z wyprzedaży to ekstra sprawa. Nie dość, że robisz zakupy, to jeszcze oszczędzasz. Sytuacja win-win. Zanim udasz się do sklepu oczywiście sprawdzasz całą ofertę w gazetce lub na stronie sklepu, by nie przegapić żadnej okazji. Wszystko rozbija się o to, co kupujesz. Coś, czego potrzebujesz i będziesz używać, czy udało Ci się dorwać ostatnią alpakę?
Rozwiązanie
Pytanie za 100 punktów: Jeżeli cena została obniżona ze 100 zł, do 60 zł, to ile właśnie oszczędziłeś? Jeśli potrzebujesz tego przedmiotu i będziesz z niego korzystać, to oszczędziłeś 40 zł. Jeżeli to coś, czego nie potrzebowałeś, to nie zaoszczędziłeś ani grosza. Wydałeś sześć dych. Wiem, że promocje wydają się kuszące, bo korzystają z wielu tricków, by zrobić Cię w konia. W tym tekście opisuję 82 sztuczki sprzedażowe, na które w kółko się nabierasz.
12. Robisz zakupy tylko wtedy, gdy tego potrzebujesz
Kupowanie papieru toaletowego zawsze jest obciachowe. Niby każdy wie, że to zwyczajny produkt, ale gdy wychodzisz ze sklepu z paczką rolek, czujesz na sobie szydercze spojrzenia. Dlatego gdy jest promocja, kupuję od razu kilka toreb po 16 rolek. Nie dość, że robię to raz na kilka miesięcy, to jeszcze zza papieru nikt mnie nie widzi i nie ma lipy.
Oprócz oszczędności (przecież się nie zepsuje), mam jeszcze poczucie bezpieczeństwa. Nie ma momentu, że skończy mi się w potrzebie. Pamiętasz ludzi zabijających się o papier podczas szturmu na markety w szczycie paniki koronawirusa? Patrzyłem na to z politowaniem, wiedząc, że mam w szafce większe zapasy od nich. Aż sprawdziłem w budżecie domowym, kiedy ostatnio kupowałem papier. Nie było łatwo, bo musiałem cofnąć się do poprzedniego roku (21.10.2019 i 67,96 zł). To już 8 miesięcy, a do zakupów daleko…
Rozwiązanie
Produkty kupowane pojedynczo są przeważnie droższe. Przeliczając na sztuki, taniej jest kupić zgrzewkę mąki, niż każdą osobno. Na dobrej promocji można wyrwać taniej produkt lepszej jakości, niż ten kiepski w zwykłej cenie. Chcesz znowu przepłacać za jednowarstwową rolkę, która w momencie próby pęknie szybciej niż Ty, gdy szef spyta, czy zostaniesz dziś dłużej w pracy?
13. Wszystko albo nic
Nasłuchałeś się tych głupot z coachingu i teraz żyjesz albo na 100%, albo jesteś zerem i nawet nie zaczynaj. Masz dietę i sztywno się jej trzymasz, ale zjadłeś cukierka? No to jesteś przegrywem, równie dobrze możesz zjeść teraz całą budę kebabów. To już nie ma znaczenia. Nic już nie będzie takie jak kiedyś…
Niektórzy mają takie samo podejście, gdy prowadzą budżet. Nie zmieściłeś się o 2,74 zł? Chrzanić ten budżet, nie dasz rady go prowadzić! Najlepiej poddać się po pierwszej i najdrobniejszej porażce.
Rozwiązanie
Zrobione jest lepsze od doskonałego. Nie jesteś maszyną, będziesz popełniać błędy. I, póki nie rozkładasz rąk w geście rozpaczy, wzywając niebiosa do odpowiedzi na pytanie “dlaczego ja!”, jest ok. Wolisz mieć 50% z czegoś, czy 100% niczego? Zepsułeś dziś? Poprawisz jutro.
14. Nie zabezpieczasz się
Nie chodzi mi o Twoje luźne podejście do kontaktów seksualnych. Popsuła Ci się pralka i na naprawę lub nową musisz zaciągnąć chwilówkę? Potrzebujesz kasy przewidzianej na właśnie taki przypadek. Od tego jest fundusz awaryjny – na awaryjne sytuacje.
Czym innym jest fundusz wydatków nieregularnych. To wydatki, które ponosisz bardzo rzadko, ale wiesz, że je poniesiesz, np. ubezpieczenie OC czy podatek od nieruchomości. Płacisz te rzeczy raz w roku, ale co roku, więc nie powinny być dla Ciebie zaskoczeniem. Dla niektórych są szokiem.
Rozwiązanie
Po prostu zrób te fundusze, a podziękujesz sobie w przyszłości (i mi też). Nie będę opisywał tu jak się to robi. Napisałem o tym kompletne poradniki. Kliknij sobie. Fundusz Awaryjny i Fundusz Wydatków Nieregularnych.
Wybierz jedną kartę
Widzisz tu coś o sobie? To dobrze, bo masz podane rozwiązania. Wybierz swój problem, zapamiętaj co masz zrobić i po prostu to zrób. Na początek zajmij się jedną rzeczą. Weźmiesz się za kolejną, gdy poczujesz się na siłach. Szkoda, żebyś zniechęcił się przez przytłoczenie zbyt dużą ilością zadań.
A co do przytłoczenia ilością, czy ja nie przesadzam z żartami?
29 Komentarzy
Jeszcze 5 lat temu ten wpis byłby o mnie, dziś cieszę się, że żaden z tych punktów mnie nie dotyczy 😉
Gratuluję zmiany w życiu
Akurat ja zaliczam się do ex akordeonistów, więc też mam zwyczaj wydawania tylko tych pieniędzy, które posiadam. Do roboty dojeżdżałam starym Oplem, który wiernie służył, mało palił i był taki w naprawie. Oczywiście jak to auto w takim wieku, że nawet w USA już by mogło sobie legalnie samo tankować, w pewnym momencie zaczęło się sypać bardziej. 6 godzin na OLX i teraz sypie się komuś innemu. Poza tym ja i tak już do roboty nie dojeżdżam, dołączyłam do grona blogerskich darmozjadów, którzy leżą cały dzień do góry kołami i podnoszą się tylko po to, aby wystawić kolejną fakturę, to na cholerę mi auto? Oczywiście tak tylko gadam, bo jednak raz w tygodniu robię zakupy (na cały tydzień, oszczędnie, ale bez nabierania się na “promocje”), więc mam do dyspozycji auto Starego (tak, to już nie pierwszy przykład, że można się dobrze w życiu ustawić 😉 ). Metki? Hm, śledzę co się w świecie dzieje i już chyba wszyscy wiedza, że z tymi metkami to bardzo różnie bywa… Tak, piszę tu o jakimś kradzionym Mercedesie czy coś 😉 Ale Rafał, niech mnie szlag trafi, ni cholery nie wiedziałam co to Breitling i musiałam wygoglować!
Mnie stać tylko na zegarek w telefonie
Ja dostałam telefon od siostry 😛 (po raz pińcetny to napiszę – w życiu trzeba umieć się dobrze ustawić 😛 )
Dla mnie ważne jest planowanie wydatków nawet z rocznym wyprzedzeniem. Przykład – wiem, ze muszę kupić kurtkę zimowa na następny sezon wiec zaczynam się rozglądać za nią już w kwietniu i kupuje za grosze na wyprzedaży. Jeżeli wiem, ze najlepsza przyjaciółka będzie organizować urodziny i zaproszenie dostane na 100%, prezent dla niej kupuje zazwyczaj kilka miesięcy wcześniej. Wtedy łatwiej jest kupić świetna rzecz po okazyjnej cenie. Uważam ze fortunę przepuszczamy na rzeczy, których potrzebujemy na już. Wtedy w panice biegniemy do pierwszego lepszego sklepu i przepłacamy. Organizacja jest bardzo ważna.
Super, że do każdego powodu dajesz rozwiązanie, jest tyle przykładów iż każdy w tym wpisie znajdzie coś dla siebie
Chyba mam tę samą suszarkę z rossmana i mi działa już od ponad 2 lat, więc uważam ją za genialny zakup, bo w końcu dałam za nią tylko 39 zł. 😀
Dodałabym jeszcze coś o mądrych zakupach, ale to w ogóle temat-rzeka – ludzie teraz kupują masę rzeczy, których nie potrzebują i mają tendencję do przepłacania. Kiedyś kuzynka poleciła mi fajną hurtownię ze zdrową żywnością (targroch, jakby ktoś chciał). Takie rzeczy nie psują się szybko i można je kupić na zapas, by mimo kosztów przesyłki zakup się opłacił. Tak samo kupuję przez neta kosmetyki, bo są tańsze, i też większą paczką, by nie płacić za przesyłkę kilka razy.
PS Uwielbiam Twój styl pisania, stos papieru toaletowego i kopytka to moi ulubieńcy z tego wpisu. 😀
Ja się cieszę, że sprawdziłem swoją, zanim wziąłem do domu. Pewnie wyglądałoby to jak scena z Kevin sam w domu, gdy Joe Pesci otwiera drzwi i jego głowę przypieka palnik.
Skoro nie ma zastrzeżeń, to w kolejnych tekstach też nie będę sobie żałował 😉
Czytałam będąc lekko chora ale nie chciałam porzucać lektury z powodu wartkości tekstu. podoba mi się ten fragment – Wolisz mieć 50% z czegoś, czy 100% niczego? Zepsułeś dziś? Poprawisz jutro.
To że teraz stać mnie na oszczędzanie bardzo poprawia moje morale bo i mam na drogi lek który mam zażyć w sierpniu i na wyjazd 12 października. Dobranoc, łóżeczko wzywa
U mnie to punkt nr. 2 😉
W mojej opinii bycie „biednym” to zestawienie kilku lub kilkunastu tych punktów oraz rodzaj jakiegoś „stylu życia”. Osoba, która mało zarabia, lubi kupować koszule za 300 zł i żyjąca od 1szego do 1szego spełnia kilka z wymienionych punktów w Twoim zestawieniu. Sam fakt tego, że się mało zarabia nie znaczy, że osoba jest biedna, bo pytanie, ile jej zostanie na koniec miesiąca? Wydaje mi się, że to rodzaj COMBA – mało zarabiam – pozwalam sobie na drogie żarcie na mieście i kupowanie bezsensownych gadżetów, aby mieć „coś od życia”. Taki rodzaj odreagowania. Z drugiej strony ja obecnie mam dylemat bo niedługo moje urodziny, a ja nic nie potrzebuje : )
No to witam w klubie, ja od jakiegoś czasu również nic nie chcę na święta, urodziny czy imieniny. Niczego nie kupuję, żonie też powiedziałem, że szkoda zachodu. Mam wszystko czego mi trzeba.
Życie oczekiwaniami – jak ja wiele osób znam, które żyją w taki sposób. Ponad stan, nie zastanawiając się, jak do ich marzeń czy fantazji ma się rzeczywistość. A potem na ratunek do rodziców, znajomych czy bocianówek.
Bardzo wartościowe jest to, co napisałeś. Zasady są tak proste i myślę, że w tym tkwi często trudność – nie zakładamy, że coś tak prostego, może rzeczywiście rozwiązaniem.
Ad 1 – Lenistwo nie istnieje. Za to jest powszechny brak wiedzy oraz brak poczucia sensu, że warto się za to brać. Znam kilka osób, którym taka edukacja mogłaby pomóc, ale nie są zainteresowani, bo nie widzą sensu – wiem, bo próbowałem z nimi rozmawiać. A leniwi na pewno nie są.
Ad 8 – Tu mnie Pan maksymalnie zaskoczył. Jestem nieśmiały, ale nie przeszkadzało mi to pójściu np. do banku i zadaniu kilku pytań technicznych o fundusze inwestycyjne (15 lat temu). Dzisiaj jest jeszcze łatwiej, bo mamy internet, więc to chyba nie to.
Ad 12 – Musi Pan mieć duży dom lub mieszkanie, taka ilość papieru zajmuje sporo miejsca! A mąka może się już zepsuć, więc z tym bym uważał.
Pozdrawiam.
Ad reszta – Bardzo słusznie.
Pozdrawiam.
Ad 8 – Znam osoby, które bały się stworzyć budżet, bo realnie przerażało ich poznanie finansowych wycieków. Tu nie chodzi o nieśmiałość, czy dostęp do informacji. Chodzi o strach skonfrontowania się z rzeczywistością, jedni wolą udawać, że problem nie istnieje.
Ad 12 – Mieszkanie jest średnie, ale mam w łazience idealną wnękę na szafę od podłogi do sufitu. Mieszczą się tam wszelkie środki czystości i jeszcze zostaje sporo miejsca 😉
Niby proste, a jednak wartościowe 🙂
To jest naprawdę dobry tekst. 🙂 dzięki!
Kluski śląskie nie są leniwe, ile to się trzeba nakulać, żeby dla całej rodziny urobić 😉 A poważnie to bardzo fajny wpis, zwraca uwagę na ważne aspekty oszczędzania, o ktorych czasem nie myślimy
Wszystko trafione w punkt. Chyba najważniejsze pierwsze punkty – lenistwo i zbyt mało zarabiasz. Jakbyśmy pracowali nad sobą to będziemy więcej zarabiali przez co będziemy mieli więcej kasy proste :))
To prawda że czasami dajemy z siebie wszystko a efekty są marne.Może czas na systematyczne oszczędzanie sprawi że zobaczymy jak w skarpecie rośnie.
Do Ani .
A co to znaczy “pińcetny” , to chyba jakaś nowomowa?
Wolisz walczyć z jedną kaczką wielkości konia, czy setką koni wielkości kaczki?
Obie opcje są przerażające
Kolejny świetny wpis! A co jeśli za mało zarabiasz, ale jesteś na swoim i uwielbiasz to, co robisz? Oczywiście, to kwestia wyboru (podobnie jak wszystko). Jedyne rozwiązanie : znajdź więcej klientów i pracuj skuteczniej :). Pozdrawiam serdecznie!
Lepiej zarobić 3.000 zł robiąc coś, co się lubi, niż 5.000 zł codziennie się męcząc. Nadal wiele osób tego nie rozumie i jest sfrustrowana swoim życiem.
Jeżeli zarabiasz uwielbiając to co robisz, to zazdroszczę Ci i uważam, że jesteś już bogata. Nawet nie wiesz jak wykańcza psychicznie robota, do której nie chce Ci się wstać rano i ile wydaje na psychoterapie.
Świetny wpis, gratuluję. W pełni zgadzam się z tym, że lepiej jest robić coś, co się lubi, ale za mniejszą kasę.
Hej! Obrazę się na Ciebie Rafał! Sam jestes leniwy. Nie podoba mi się ten wpis i totalnie nie jest o mnie. Przeciwnie miałam w sobie taką ambicję że zawsze o ile tylko mogłam to byłam szkolnym prymusem, studia to juz inny temat, tam 3 to osiągnięcie. To samo z pracą, nawet sama zadaje sobie prace- 7 lat prowadzę funpage tematyczny dla fizyków i fanów technologii choć jestem lingwistka. Tak samo zawsze jakies wolontariaty. A nie mam 5 zlotych na bułkę. Mam 27 lat i starzy juz nie chca mnie karmić. Jestem chora przewlekle i nawet 8 godzin pracy niekoniecznie, a nocka calkiem mi nie wolno. Nie mam zeby wyjechac za granicę, a w kraju nic nie ma, tylko w miastach duzych. Wyrzuca mnie na ulicę, a mam 132 IQ, nie żartuję . Umrę z glodu i nie wiem co zrobic. Zrobiłam studia licencjat, na tyle mialam kasy. Mam wlasne blogi i witryny nie tylko funpage. Nawet sklep zalozylam na jedenej z nich. Próbuję sprzedawac swoją sztukę. Zero zainteresowania. Nie wiem za co żyć. I co powiesz?
Co na to powiem? Że za bardzo bierzesz to do siebie. Przecież nie każdy punkt pasuje do każdej osoby. Do mnie może pasować 3, 5, 8 i 11, do Ciebie 2, 4, 6 i 7, a do jeszcze kogoś innego 1, 9, 12 i 13. Czy ma to jakieś znaczenie? Nie. Wystarczy uświadomić sobie swoje słabsze strony i wprowadzić plan poprawy, jeśli oczekujemy zmian w danym zakresie życia.
Jeżeli Twój biznes nie idzie to znaczy, że także musisz znaleźć jego słabą stronę i wprowadzić zmiany.
Czy Twój produkt jest komuś potrzebny – czy rozwiązuje jakiś problem?
Czy jest odpowiednio wyceniony?
Czy odpowiednio go promujesz?
Posiadanie jednej, czy nawet kilku stron w internecie niczego nie gwarantuje. W Polsce mieliśmy setki tysięcy blogów, zarabia na tym skromy procent, a blog jest regularnym źródłem utrzymania dla promila twórców.
Zależnie od tego, jak długo trwa sytuacja (bo początki zależnie od branży bywają dłuższe niż krótsze) skonfrontuj wyobrażenia i rzeczywistość.