O budżecie domowym pisał każdy bloger finansowy. Błogosławił jego wpływ na stan Twojego konta i powielał schemat, który prawie zawsze zawiera te same błędy. Błędy, które skutecznie odpychają od używania go. Czas podjeść do tego zupełnie inaczej.
Czym jest budżet domowy?
Budżet domowy jest znany jako najskuteczniejsze narzędzie i motywacja do oszczędzania dla początkujących. Wyrabia pozytywny nawyk kontroli swoich zarobków i wydatków. Niestety w sporej części przypadków kończy się to na bezmyślnym spisywaniu paragonów do brzydkiego Excela i narzekaniu, że wszystko drogie, a szef prywaciarz złodziej płaci za mało.
Zgodnie z teorią płynącą z niezliczonej liczby blogów, powinno mu się poświęcać sporo czasu na zaplanowanie wizji przyszłego rozwoju wydarzeń. I nie przeczę, dobrze jest mieć plan. Problemem jest fanatyczne podejście do “jedynej słusznej wersji” oraz niechęć do zmian na poziomie syndromu sztokholmskiego.
Gdybym miał podsumować większość publikacji, to ograniczają się one do bardzo niewygodnych rozwiązań, jak tworzenie mega skomplikowanych arkuszy, czy odkładanie spisywania wydatków na weekend. W ekstremalnych przypadkach kończy się to stertą paragonów wyższą od moich ambicji. Wzbierająca w Tobie niechęć prowadzi do szybkiego porzucenia planu ogarnięcia swojej sytuacji finansowej. Przecież do tej pory jakoś żyłeś, więc bez budżetu jest ok…
Największy problem budżetów domowych
Cała popularność budżetu domowego polega na tym, że jego koncepcja jest bardzo łatwa do sprzedania. Na czytelników pozytywnie wpływa perspektywa poczucia kontroli nad stanem własnego portfela. Robi to na tyle dobrze, że często pomija się sensowność sposobu osiągnięcia tej kontroli.
Przyzwyczajamy się do poczucia bezpieczeństwa i bez kwestionowania akceptujemy rozwiązania proponowane przez autorytety. Czy słusznie? Uważam, że nie. W długim terminie dla sporej części społeczeństwa prowadzenie budżetu nie zapewnia większej kontroli, za to pożera mnóstwo czasu.
Tu dochodzimy do sedna problemu. Pieniądze są ważne, ale czas jest dużo ważniejszy. Dlatego powinniśmy dążyć do jego optymalizacji. Czy wypełnianie 200 tabelek w arkuszu kalkulacyjnym faktycznie poprawi Twoją sytuację? Jeżeli nie jesteś skrajnie rozrzutny, to nie. Po pierwszym szoku, w którym odkrywasz, gdzie pieniądze przeciekają Ci przez palce następuje stagnacja. Nic odkrywczego się nie stanie, dlatego też budżet domowy powinien zajmować jak najmniej Twojej uwagi.
Są lepsze rozwiązania!
Jaki powinien być budżet domowy?
Nie będzie tu wywodów, bo jest to banalnie proste. Budżet powinien być narzędziem, które odciąża Twoją głowę z pamiętania o wszystkim, co związane z finansami, a jednocześnie wymaga mniej uwagi niż trójka dzieci.
Ma być łatwy i szybki w użyciu.
Dlatego na rynku pojawia się coraz więcej aplikacji do prowadzenia budżetu i… wszystkie powielają błędy poprzedników.
Na szczęście co jakiś czas pojawia się ktoś ze świeżym spojrzeniem i tworzy narzędzie, bez którego nie wyobrażasz sobie już danej czynności. W przypadku prowadzenia budżetu domowego jest to aplikacja Billy. Dzięki niej zapomnisz o wypełnianiu tabelek. Ba! W ogóle nie będziesz tego robić, bo nie musisz już spisywać swoich wydatków.
Materiał powstał we współpracy reklamowej z marką Billy.
Wystarczy zrobić zdjęcie paragonu, a aplikacja po chwili sama rozpozna pozycje z paragonu i przypisze je do odpowiednich kategorii. Tych jest naprawdę dużo, więc entuzjaści absolutnej kontroli powinni być zachwyceni. A najlepsze jest to, że w przeciwieństwie do konkurencyjnych apek, nie działa to na zasadzie rozpoznania sklepu. Nie ma więc sytuacji, że chemia kupiona w markecie trafia z automatu do żywności razem z paliwem ze stacji przy budynku. Tu każdy produkt jest rozpoznawany oddzielnie.
Oczywiście zdarzają się błędy i np. wszystko na paragonach z IKEA jest wrzucane do kategorii meble, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Ja sam patrząc na rachunek nie mam pojęcia co kupiłem poza klopsikami. Zawsze podejrzewałem, że nazwy mebli tworzy kot biegający po klawiaturze. Jabłka szampion załapały się do rozrywki (pewnie bo szampan), jakby życie w tym kraju dawało powody do świętowania… Ale to generalnie margines, a każdą pozycję można błyskawicznie poprawić i ręcznie przydzielić kategorię.
Zresztą, aplikacja uczy się na bieżąco, więc jeśli przypiszesz dany produkt do odpowiedniej kategorii, to następnym razem będzie rozpoznany bez błędu. W dodatku rosnąca baza użytkowników stopniowo zmniejszy ten problem do minimum lub całkowicie go wyeliminuje. Kwestia czasu, który oszczędzasz.
Nadmierna kontrola szkodzi
Przy długich paragonach druk bywał zbyt gęsty (choć nie zawsze), przez co dostawałem sumę wydatków, zamiast wyszczególnione produkty. Na początku mnie to wkurzało, bo apka od początku zrobiła mi dobrze, za dobrze… Prawie dałem się złapać w stratę czasu nadmiernej kategoryzacji na własne życzenie. Zostawiłem te paragony na koniec, żeby spróbować jeszcze raz. Mając kilka wydruków do poprawy olałem to i przypisywałem całość do żywności.
Po co mi wiedzieć, czy to bułki, mięso, mleko czy warzywa? Początkowo to fajne, ale zbytnia kontrola marnuje cenny czas. Czy ta wiedza faktycznie coś zmienia? Nie. Chcę mieć wygodne narzędzie, które odwali za mnie robotę. Tak samo jak tysiące osób, które nie prowadzą budżetu domowego, bo odbiły się jego skomplikowania i uciążliwości. Nie komplikuj sobie prostych rzeczy. Jeśli pozycje się zeskanują, to super, jak nie, to bierz całość.
Takie podejście jest szansą dla osób, które chcą kontroli przy minimalnym wysiłku. Dzięki temu Twoja chęć do prowadzenia budżetu rośnie szybciej, niż ryba złowiona przez szwagra w jego opowieści, którą słyszysz już piąty raz.
Jak działa skanowanie paragonów?
Przeprowadziłem całkiem sporą próbę – 212 paragonów, a wyniki były zadowalające:
Odczytane poprawnie: 200 odczytanych poprawnie paragonów (w tym 25 długich) – 94,34% bezbłędnych odczytów.
Nieodczytane: 12 paragonów – 5,66% w tym:
- 4 przetartych i nieczytelnych – Sam nie dałem rady przez wadę wydruku, a co dopiero aplikacja.
- 5 zdecydowanie za długich – Paragony dłuższe od ręki bez szans na wyraźne zdjęcie.
- 3 poprawne (1,4%) – Jedyne przy których byłem zdziwiony, bo teoretycznie powinny przejść bez problemu.
Jak dla mnie margines błędu jest znikomy, a będzie się tylko poprawiać i większa tu wina samej jakości wydruku niż aplikacji. Problemy z dużymi paragonami można rozwiązać na 2 sposoby: sfotografować domyślnym aparatem, a zdjęcie udostępnić aplikacji (lepsza jakość) albo udostępnić e-paragony z apek sklepowych, np. z Lidl Plus.
Najdłuższy paragon jaki został przeze mnie poprawnie zeskanowany do oddzielnych produktów miał 31 pozycji. Całkiem nieźle i moim zdaniem pokrywa większość codziennych zakupów.
W razie problemów, wpisuję sumę ręcznie i Tobie też polecam. Na pewno nie pojedyncze pozycje, bo przypominam – po co Ci tak szczegółowa wiedza? Liczą się główne kategorie, jak żywność, rachunki, opieka zdrowotna itp.
Jak łatwo kontrolować automatyczny budżet domowy?
Mam nadzieję, że łatwość spisywania, a właściwie skanowania wydatków w aplikacji Billy przekonuje Cię do prowadzenia budżetu w prosty sposób.
Jak wiadomo, budżet to nie tylko spisywanie wydatków, ale też analiza uzyskanych dzięki temu informacji. Nie musisz się tym jednak przejmować. We wszystkim pomoże Ci wbudowany monitor finansów. Wystarczy, że uzupełnisz podstawowe informacje jak:
- Wpływy
- Zobowiązania (czynsz, prąd, internet itp.)
- Planowane oszczędności
Zostajesz z miesięcznym limitem wydatków, w którym dodatkowo możesz ustalić proporcje potrzeb, pragnień i zachcianek. Tak prosta konfiguracja pozwala aplikacji śledzić Twoje postępy i prognozować przyszłe wydatki.
Jak widzisz zaszalałem na dziale spożywczym i dla dobra własnego portfela oraz seksownej sylwetki powinienem przystopować.
Moim zdaniem tak proste i wygodne narzędzie pozwoli większej liczbie osób, które nie mają czasu/chęci/siły/cierpliwości na klepanie danych w arkuszach, na świadomą kontrolę przepływu swoich pieniędzy. I to nie dlatego, że Billy macha im palcem przed nosem, mówiąc “no no no, Tobie już wystarczy”. Nie. Chodzi o świadomość konsekwencji wydatków, szczególnie tych nieplanowanych i skończenia z klasycznym “jakoś to będzie” czy “byle do pierwszego”.
Dodatkowo można to robić całą rodziną, bo wystarczy zaprosić innych użytkowników w swoim panelu. Dzięki temu ich rachunki mogą trafiać do wspólnego, zautomatyzowanego budżetu.
Mogą, bo wcale nie muszą. Jeśli chcesz schować przed żoną te drogie części do samochodu, nie ma problemu. Prowadź oddzielne zestawienie wydatków, a Wasz wspólny wynik i przyszłość pozostaną niezachwiane.
W aplikacji możesz też przechowywać zdjęcia paragonów, jeśli bardzo tego potrzebujesz. A w razie potrzeby znalezienia konkretnego wydatku, wystarczy wyszukać go po nazwie, cenie lub dacie zakupu.
I jak? Przekonałem Cię, że budżet domowy nie musi wiązać się z wielką stratą czasu, uciążliwością i obowiązkiem używania brzydkiego arkusza, a może ograniczyć się do szybkiej fotki po zakupach? Mam taką nadzieję, bo kontrola własnych finansów nie powinna być czymś, co kojarzy się źle. Powinna być czymś przyjemnym, tak samo, jak wiedza, że całkiem dobrze Ci idzie.
Podstawy Finansów – Cykl Edukacyjny
- Podstawy Finansów – wstęp do cyklu
- Wcześniejsza Emerytura
- Jak policzyć wartość netto
- Spisywanie wydatków
- Kategoryzowanie wydatków
- Po co mieć budżet domowy
- Budżet domowy – gotowe rozwiązanie
- Fundusz Awaryjny
- Fundusz Wydatków Nieregularnych
- Finansowa Poduszka Bezpieczeństwa
- Fundusz Celowy
- Budżet domowy przy nieregularnych dochodach
- Inflacja
- Inflacja stylu życia
- Jak oszczędzać bez budżetu domowego
- Automatyczny budżet domowy bez spisywania wydatków
6 Komentarzy
W ogóle bym na to nie wpadła, a jakie genialne rozwiązanie! Już od dawna mam dość spisywania, ale nie chcę przestać prowadzić budżetu, to moze być spore ułatwienie.
Oprócz prowadzenia budżetu warto wyrobić w sobie nawyk comiesiecznego/ kwartalnego sprawdzania stanu kont/ inwestycji/ wartości netto.
Ciekawą ta aplikacja, o które pisał w marcu Maciej Samcik – nie interesowała mnie specjalnie ze względu na uwagi, które zostały opisane w artykule. Jednakże trochę czasu już upłynęło, nowi użytkownicy poprawiają przypisywanie konkretnych produktów do kategorii i myślę że nadszedł odpowiedni czas na sprawdzenie jej
Wydaje się wygodne, zależy czy skanowanie zadziała dobrze przy moim starszym telefonie.
Test robiłem na swoim samsungu galaxy s6 z 2015, więc powinno być dobrze 😉
Póki co ogarniam to w banku właśnie z lenistwa, ale brakuje mi szczegółowości. Cały paragon można przypisać do 1 z kilku kategorii. Aplikacja za darmo, to można spróbować 🙂
Bardzo fajne narzędzie, spróbowałam i oszczędza czas skoro tylko skanuje paragony i nie trzeba ich wpisywać, a ja mam przeważnie krótkie na kilka produktów, to nie ma problemu przy starszym telefonie i słabszym aparacie.