Jak spisywać wydatki, co to daje i ile czasu zajmuje? Powiem Ci, jak sam to robię i dlaczego tak jest najlepiej, ale wykorzystasz metodę, która Ci najbardziej odpowiada. Jak zorganizować pozyskane w ten sposób dane i zrobić z tego budżet domowy?
Po co spisywać wydatki?
Spisywanie wydatków samo w sobie nie ma żadnego sensu. Jeśli masz zamiar je tylko zapisywać i nie analizować, to w ogóle nie trać czasu. Spisywanie wydatków (i zarobków oczywiście) to droga do zrozumienia przepływu własnych finansów i planowania kolejnych ruchów.
Kontrolując miesięczny stosunek zarobków do wydatków jesteś w stanie stwierdzić, ile oszczędności (albo długów) generujesz co miesiąc. Dzięki temu wiesz, czy pieniądze odkładane co wypłatę starczą na nieregularny wydatek jak OC samochodu czy wakacje w ciepłych krajach bez szukania drobnych w kanapie. Dowiesz się też, czy nie przesadzasz w pewnych kategoriach, choć myślałeś, że nad nimi panujesz.
Wyciągnięcie wniosków z budżetu domowego jest kluczem do jego działania. Jak ja z tego korzystam, mimo, że nie muszę specjalnie liczyć wydatków, dowiesz się w dalszej części wpisu.
Zbieraj paragony
Nie tylko te za większe wydatki jak telewizor czy płaszcz, bo może przydać się do reklamacji. Zbieraj wszystkie, te za 5 kajzerek też. O ile kiedyś w sklepach bywało różnie, o tyle teraz prawie zawsze dostaniesz paragon. Jak nie dostałeś to poproś, dla sprzedawcy to żaden problem, a wręcz obowiązek. Jak jest Ci głupio, choć nie ma do tego podstaw, zapisz sobie wydatek w telefonie. Tyczy się to też sytuacji na targowiskach, gdzie kas fiskalnych praktycznie nie ma. Możesz do tego użyć aplikacji do budżetowania w telefonie.
Po co Ci paragon? A z czego chciałbyś spisać swoje wydatki? Daj sobie spokój z zapamiętywaniem i tak zapomnisz. Jesteśmy zbyt zajęci, by pamiętać o takich rzeczach. Po prostu bierz i nie marudź, wsadź do kieszeni i wyjmij w domu.
Kiedy spisywać wydatki?
Najlepiej codziennie. Na wielu blogach dostaniesz porady o spisywaniu wydatków raz w tygodniu, bo tak jest lepiej i starczy godzinka co sobotę. Serio? 4 godziny miesięcznie? Lepiej nie czytać takich blogów, bo zabraknie życia na życie.
Chce Ci się cokolwiek robić jak patrzysz na stertę paragonów, potem to posortować i jeszcze spisać tak, żeby się nie pomylić? A potem i tak dopasowywać do poszczególnych dni?
Jasne, że tak można, tylko po co się męczyć? Ja po powrocie do domu rzucam sobie paragony koło komputera i gdy do niego siadam, odpalam Excela i wpisuje wydatki z danego dnia. Zajmuje mi to około 20 sekund, z czego połowa to odpalenie arkusza. Inaczej sprawa ma się przy okazji dużych zakupów, wtedy potrzebuję około 2 minut, bo muszę oddzielić sobie żywność od np. środków czystości. Ale takie zakupy robię raz lub dwa razy w miesiącu. Sprawdź, jak skutecznie kategoryzować wydatki
Jak przyśpieszyć taki podział? Wykładam na taśmę produkty kategoriami, najpierw jedzenie, potem środki czystości czy cokolwiek innego. Nie zajmie Ci to więcej czasu przy kasie, a oszczędzi go sporo w domu. Dzięki temu wystarczy spojrzeć na koniec paragonu i spisać wydatki z innych kategorii. Potem odjąć od sumy całego rachunku i zostaje nam kategoria główna, czyli jak dla mnie jedzenie. To dużo szybsze niż dodawanie do siebie każdej pozycji w kilku kategoriach.
Na potrzeby tego wpisu zmierzyłem czas potrzebny na spisywanie wydatków w całym miesiącu.
Uwaga, uwaga, 14 minut 57 sekund. Niecały kwadrans miesięcznie. Pamiętasz tych blogerów doradzających godzinę tygodniowo? Ja też już o nich zapomniałem.
Oczywiście Tobie może to zająć chwilę dłużej, jesteś początkujący, rozumiem. Nie ma powodu do obaw, po jakimś czasie będziesz szybszy. Samo przyzwyczajenie do arkusza i tego, gdzie masz jakie pozycje dużo ułatwia. A samym arkuszem zajmiemy się w następnych wpisach. Tutaj znajdziesz gotowe rozwiązania do prowadzenia budżetu domowego.
Dlaczego spisywanie wydatków codziennie działa najlepiej?
- Jest najszybsze. Ale o tym już przeczytałeś przed chwilą.
- Jeśli akurat dziś nie miałeś czasu spisać 2 paragonów, to jutro z łatwością spiszesz 4. Jeśli zechcesz tak zrobić w tygodniu, to zamiast 15 będzie ich 30. A tego to już na pewno nie będzie Ci się chciało robić i rzucisz to wszystko w cholerę.
- Nie musisz szukać czasu w weekend i wkurzać się na ten cały budżet. Poświęcasz kilka sekund przy okazji odpalenia komputera, to mniej boli.
- Jeżeli będziesz robić to codziennie, wyrobisz sobie po pewnym czasie nawyk, więc jest mniejsza szansa, że przestaniesz to robić.
- Mając zautomatyzowany arkusz widzisz dzień po dniu, jak stoisz z finansami. Spisując wydatki co tydzień znasz swoją obecną sytuację 4 razy w miesiącu. Może to srogo kosztować. I to blogerzy finansowi nazywają pełną kontrolą? Nie róbmy sobie jaj.
Po co mi program skoro mam kartkę?
Jeżeli zaczynasz spisywać wydatki na kartce zanim wziąłeś się za program, to pochwalam szybki start. Ale program jest po prostu lepszy. Zautomatyzowany arkusz lub aplikacja sama sumuje poszczególne wydatki, podaje wartości procentowe czy podlicza bilans roczny. To się po prostu przydaje.
Po co spisywać wydatki, gdy jesteśmy zamożni?
Jeśli wydajesz mniej niż zarabiasz to przybijam wirtualne pięć. Brawo. No więc po co to robić? Żebyś wiedział, ile dokładnie Ci zostaje. Przyda się na fundusz wydatków nieregularnych, poduszkę finansową lub do inwestowania.
Ja już mam poduszkę finansową, więc wykorzystuje tę wiedzę do inwestowania. Nie muszę kontrolować samych wydatków, bo nadal trzymam je w ryzach. Natomiast po wypłacie, od razu wiem, ile mogę przelać na konto maklerskie i przeznaczyć na zakup akcji. Bo aktualnie inwestuję na Giełdzie Papierów Wartościowych. Nie muszę czekać z tym do końca miesiąca. Wiem to dzień po wypłacie. Moja jest nieregularna, więc nie mogę tego określić od stałej wysokości wynagrodzenia. Dzięki temu mogę trafić okazję na inwestycję, zamiast patrzeć jak mija. Choć tego wykluczyć się nie da, to lepiej mieć te pieniądze w stanie gotowości, tak na wszelki wypadek.
To jak, przejmujesz kontrolę?
Podstawy Finansów – Cykl Edukacyjny
- Podstawy Finansów – wstęp do cyklu
- Wcześniejsza Emerytura
- Jak policzyć wartość netto
- Spisywanie wydatków
- Kategoryzowanie wydatków
- Po co mieć budżet domowy
- Budżet domowy – gotowe rozwiązanie
- Fundusz Awaryjny
- Fundusz Wydatków Nieregularnych
- Finansowa Poduszka Bezpieczeństwa
- Fundusz Celowy
- Budżet domowy przy nieregularnych dochodach
- Inflacja
- Inflacja stylu życia
- Jak oszczędzać bez budżetu domowego
- Automatyczny budżet domowy bez spisywania wydatków
12 Komentarzy
Ja też jestem zwolennikiem spisywania na bieżąco, z tym że preferuję w aplikacji od razu po odejściu od kasy.
Łączny czas zależy od ilości wprowadzony operacji.
Robiłem też statystyki i mnie wyszło tak:
Sprawdziłem ile operacji wprowadziliśmy w każdym miesiącu. Było to odpowiednio
Listopad – 121
Grudzień – 144
Styczeń – 171
Luty – 162
Marzec – 176
Średnio w tym okresie wpisaliśmy 154,8 operacji miesięcznie.
Dodanie nowej operacji zajmuje zwykle poniżej 30 sekund. Jeśli wprowadzamy kilka operacji jedna po drugiej, jest nawet szybciej.
Zakładając jednak, że na wpisanie każdej operacji poświęciliśmy te 30 sekund, daje to łącznie 77,4 minuty miesięcznie. Jako że dbamy o to wspólnie z żoną, zakładam że każdemu z nas zajęło to średnio 38,7 minuty miesięcznie. Daje to około półtorej minuty dziennie.
Przyznam szczerze, że nigdy nie liczyłem ile wychodzi operacji miesięcznie, ale policzyłem na szybko i w marcu 51, a w kwietniu 64.
Z zastrzeżeniem, że robię zakupy w myśl raz, a dobrze. Pewnie dlatego mam tak niski wynik.
Patrząc na Wasz czas to mamy bardzo podobne tempo i nie tracimy zbędnie czasu 🙂
Wasza aplikacja sama liczy ile było operacji? Widziałem już Was jakiś czas temu, ale nadal nie mogę się przekonać. Zawsze mi wygodniej wypełniać tabelki na PC niż w telefonie. Choć mam dość brzydoty Excela i to tylko kwestia czasu.
Sama nie liczy, ale łatwo można odfiltrować operacje z danej daty i wyeksportować do pliku csv.
My dlatego zaczęliśmy pisać aplikację, bo mieliśmy dosyć excela, potrzebowaliśmy czegoś, gdzie można wpisać wydatek jeszcze w sklepie i co najważniejsze – współdzielić i synchronizować dane w prosty sposób. Korzystaliśmy bardziej z google docs’ co dawało namiastkę współdzielenia, ale nie było to wygodne
Z google docs potwierdzam, też próbowałem ale się odbiłem. Jak pokonam wewnętrzne lenistwo to wypróbuję Waszą apkę chociaż na desktopie. Może to będzie to? Kto wie, ale i tak życzę powodzenia.
Spróbuj. Nawet jeśli coś by Ci nie przypasowało, daj znać co. Będę poprawiał 🙂
Dla mnie w sumie jeszcze w jednej rzeczy aplikacja ma przewagę – monitoruje stan kont. Masz saldo konta w aplikacji i saldo konta w banku. Generalnie powinno się zgadzać co do grosza przez zdecydowaną większość czasu. Wtedy masz pewność że spisałeś każdą operację. Taka dodatkowa kontrola.
Excel oczywiście też ma swoje zalety – przede wszystkim elastyczność. Ale to już zależy co kto potrzebuje.
Bardzo przydatne informacje. Czekam na kolejne wpisy.
Czas potrzebny na spisywanie rachunków zależy od tego ile prowadzimy kategorii, ile mamy tych wydatków faktycznie i z jakich narzędzi korzystamy 😉 Ja przyjmuję zasadę spisywania rachunków raz w tygodniu chyba, że w danym dniu doszło do jakiś ruchów pieniędzy między kontami albo jakieś zwroty wchodzą z zakupów to warto wtedy od razu takie rzeczy uzupełnić w arkuszu. Dobry artykuł.
Również spisuje na bieżąco, kiedyś w notatniku, teraz apka od razu po zakupach plus wieczorem w domu exel. Bez spisywania wszystkiego i budżetowania zginęłabym marnie, tym bardziej przy nieregularnych wpływach.
PS
Świetny blog, w końcu znalazłam polskiego Dave Ramseya. Pozdrawiam 🙂
Takiego porównania nigdy się nie spodziewałem 🙂 Cieszę się, że tak Ci się spodobało 😉
Przy wykładaniu towarów na taśmę naprawdę polecam zgrupować wszystko na wagę, przez co łatwiej sprawdzić rachunek. Dlaczego? Ponieważ już wiele razy w markecie zostałem oszukany np. na 3,14,20 złotych itd. Między innymi: Cebula ważona jako banany; 100 gram cukierków jako 700; wędlina za 7 liczona jako golonka za 35 itp. itd. Pewnie często to nie uwaga pracownika, a nie celowy zabieg, nie mniej nie jest to powód dla którego ja mam tracić pieniądze.
Ja przeważnie takie zakupy robię w Selgrosie lub Carrefourze i tam wszystko waży się samodzielnie i metkuje, więc odpada ten problem. Ale fakt, warto tego pilnować.
Ja również wprowadzać swój Notes — budżet domowy. Wcześniej tego nie robiłam — co się okazało, nie widziałam gdzie uciekały mi te pieniądze. Były i nagle ich nie ma. Odkąd prowadzę systematycznie budżet domowy jakoś ta poduszka finansowa poprawiła się 🙂